czwartek, 16 września 2021

Siska zwyklaczek z cienizny

Zupełnie wyjątkowo udało mi się zgrać pogodę z czasem wolnym, więc postanowiłam szybko wskoczyć na rower i zrobić fotki sweterka skończonego w sierpniu. Bardzo chciałam mieć w tle wodę, nad morze nie udało mi się dotrzeć, a że wolę "dziką naturę" od najpiękniej zagospodarowanej przestrzeni miejskiej, to miejscówka, która już na blogu była (i to całkiem niedawno).  Mogłam pojechać trochę dalej w las nad inny akwen, jednak obawiałam się, że złapie mnie deszcz, poza tym myślę, że takie tło nie jest czymś co może się opatrzeć, zwłaszcza te chmury... Niestety znowu jestem lekko zgrzana i bardzo przez wiatr potargana, cóż nie można mieć wszystkiego ;)





Sweterek powstał z wyjątkowo cieniutkiej włóczki. Podpatrzyłam ją u Trikady i zamówiłam kilka motków na próbę, czy mieszanka z merino mnie nie pogryzie. Jest nieźle, na koszulkę da się nosić, nie uczula, grzeje, dobrze się z tego dzierga, mimo że w kilka nitek, oczka wychodzą równiutkie, wydajne, cenowo też bardzo ok, niestety na mokro czuć owcę (nie lubię tego zapachu). Kończąc tę dygresję i wracając do udziergu, od samego początku zamierzałam zmiksować te dwa kolory, morski niebieski i butelkową zieleń i nie cudować z konstrukcją. Mimo tego pierwszą wersję kadłubka sprułam, zemściło się nie robienie próbek oraz nie mierzenie, za wąskie było, może trzydzieści lat temu przed okresem dojrzewania bym się wcisnęła, lecz nie teraz ;) Trochę zmieniłam koncepcję, inaczej rozliczyłam reglan, dodałam wzorek w trójkątnej formie po bokach (pas ażuru na rękawach był planowany od początku, jest to ten sam wzór który wykorzystałam już w Astrydzie i czapce, tylko narzuty tym razem przerabiałam bez przekręcania oczek) i robiło się samo. Mimo cieniutkich drutów oraz włóczki dziergało się szybko i przyjemnie, nawet rękawy. Może przez tą zmianę kolorów. Nazwa nasunęła mi się sama, morze (sea) i niebo (sky), wersja spolszczona, i była chyba kiedyś taka postać Siska, księżniczka dzikich w jednej z sag Margit Sandemo, dodatkowo w slangu to określenie przyjaciółki, która jest niczym siostra ;) 









Techniczne: pomysł mój. Włóczka Folco 50% merino 50% dralon, około 1300m w 100g, kolor 90R zielony i 125K niebieski. Kupiona na allegro. Dziergana w trzy nitki, raz że cieniutkie, dwa dla efektu płynnego przejścia kolorów. Nie ważyłam ale sądzę że na cały sweterek poszło około 220g. Druty 3 oraz 2.75 na ściągacze.
Podziały ku pamięci: 120 oczek, 12-48-12-48 do 68-104-68-104, rzędy skrócone na dekolt 1,1,2,3,4,4,5, 2x10 na podkroje do 6, obwód 220, rękaw od 74 do 58. 
 
Jako bonus zdjęcie dzikiej natury. Swoją drogą, człowiek jedzie w miejsce gdzie w godzinach przedpołudniowych w środku tygodnia nie spodziewa się nikogo, a tam dwóch wędkarzy i trzy samochody z emerytami dyskutujących o tym czy robić grilla czy nie, skoro się na deszcz zanosi, i  dokarmiającymi ptactwo (we wrześniu po co? i to jeszcze pieczywem :/ aż mnie trafiło jak zobaczyłam resztki bułek na brzegu po ich odjeździe). Nie ma gdzie uciec przed ludźmi, dodatkowo najlepsze lokalizacje do zdjęć pozajmowali... Zwierzęta pozować ze mną nie chciały, gdyż nie miałam im nic do zaoferowania (nie dokarmiam gdy nie ma śniegów i mrozów), poza ptakami były tam też sarny na drugim brzegu, ale zbyt szybko uciekły z kadru i zniknęły się w trawie  ;) Mam nadzieję że żaden deweloper tam żadnego osiedla, za mojego życia, nie wybuduje, zbyt wiele takich urokliwych  miejscówek w okolicy już poznikało...


I to tyle na dziś, do przeczytania, pozdrawiam cieplutko, pięknego końca lata ;)

piątek, 10 września 2021

Motylem jestem czyli kotonik

Kilka lat temu dostałam od koleżanki na imieniny tzw. ciasteczko, czyli motek kolorowej włóczki bawełnianej. Bardzo ładny motek. Poza fioletem zupełnie w moich kolorach. I tylko problem w tym, że kompletnie nie miałam na niego pomysłu. Ciasteczko leżakowało przekładane z miejsca na miejsce i swym istenienniem powodowało cichutkie wyrzuty sumienia, takie ładne i takie niewykorzystane... 
Wiedziałam jedno, nie chcę chusty, chcę sweter, ale jak go zrobić bez cięcia włóczki? Ostatecznie postanowiłam zrobić z niego tzw. kokon. I żeby nie było zbyt nudno przy dzierganiu pomieszać oczka prawe oraz lewe w jakimś wzorze strukturalnym, tak żeby całość dało się nosić obustronnie. Tylko ta ilość oczek na drutach mnie przerażała, już od początku. A na początku nabrałam na szydełkowy łańcuszek (nie wiem dlaczego ale nie lubię tej metody i unikam jej gdzie się da) aż 251 oczek (16x15 +11) bo tyle mi wyszło z moich pobierznych wyliczeń na szerokość od nadgarstka do nadgarstka (tzn. wyszło ponad trzysta ale uznałam to jednak za znaczną przesadę). Przerabiałam więc mozolnie to ćwierć tysiąca oczek w te i we wte zgodnie z moim, wybranym wzorem strukturalnym, gdy wtem olśnienie, jak ja to kurczaczek bagnisty połącze w całość żeby wzoru nie zepsuć, przecież będę go robić "do góry nogami" po tym połączeniu? Mała zagwozdka, szybkie prucie, zmiana we wzorze, od początku łańcuszek i nabieranie (o ile prucie mi absolutnie nie przeszkadza, tak irytuje mnie zaczynanie od rzędu zerowego). Samo łączenie sprawiło nieco kłopotów, gdyż uparłam się zamknąć nieco oczek na rękawki zamiast dziergać płachtę łączoną tylko rogami. Ale po dłuższych akrobacjach z dzianiną i gniewnymi pomrukami pod nosem udało się, miałam na drutach tylko 416 oczek. Masakra. Nie lubię dziergania chust między innymi dlatego, że nudzi i męczy mnie taka ilość oczek w jednym rządku. Nic to, że tu były one w okrążeniu. Dłużyło mi się toto straszliwie, tym bardziej że wzór z konieczności był uproszczony. Nawet zmiana kolorów nie pomagała. Męczyłam się z tym kokonem, odkładałam do pudła, w między czasie zrobiłam dwa sweterki i sprułam korpus kolejnego gdyż mi się koncepcja zmieniła (czekają na zdjęcia aż pogoda będzie im sprzyjać aktualnie jest zbyt ciepło, jak było chłodno to było za mokro, zawsze coś), aż wreszcie prawie skończyłam. Prawie, bo wraz z deszczowym i zimnym końcem wakacji, zapragnęłam nagle czarnego cienkiego golfu, koniecznie na już. Golf się robi. Ale słońce i ostatnie ciepłe dni pozwoliły mi wykończyć kokon (zanim on wykończył mnie). Na dolny ściągacz (113 oczek) użyłam jakiś bawełnianych resztek w zbliżonym kolorze, na ściągacze rękawków (38 oczek) jakiś resztek granatowych (fioletowych nie posiadam), plisa ściągaczowa okalająca boki i górę (303 oczka) robiona z motka do jego końca, plus ze trzy czy cztery rządki z tej samej resztkowej bawełny co na dole. 
Zrobiłam, przymierzałam i stwierdzam, jest całkiem nieźle, ładny motylek się wykluł z tej poczwary. Mam całkiem fajny sweterek do wszystkiego tj. do jeansów i t-shirtów. Kolory mi się podobają, tylko nie myślałam że to takie duże i długie będzie. Na wszelki wypadek póki co nie prałam (ze strachu przed tym że jeszcze urośnie).
Zdjęcia, korzystając z uroku babiego lata i słońca, tym razem w krzakach na polu nawłoci  wśród latających motyli i innych żyjątek skrzydlatych ;)   

 









Techniczne druty 3.5 na całość (mogły być cieńsze jednak wówczas ilość oczek była by jeszcze większa, a tego bym już chyba nie przerobiła), włóczka 100% bawełny Stenli Candy kolor 804, zużyty cały motek 280g/900m plus jakieś bawełniane resztki. Korzystałam z tego opisu modyfikując go nieznacznie po swojemu jak zrobić sweter kokon.

I to tyle na dziś, pozdrawiam słonecznie, do przeczytania ;)

czwartek, 22 lipca 2021

Jak ciepły letni deszcz

 ... było kiedyś takie hasło w reklamie perfum ;) pasuje mi do wzoru, koloru i pogody w trakcie dziergania (mega długa burza powodująca zniszczenia, znacznie gorzej brzmi i się kojarzy).
Historia tego udziergu zaczyna się od przeglądu pudeł i znalezienia trzech motków bawełny Amber (każdy o innym nasyceniu niebieskości, prawie turkusowych niczym tropikalne morze). Pierwszy pomysł nareszcie zrobię sobie cieniutką chustę zamot, druga myśl, ale to cienizna nie chce mi się dłubać na 2, zwłaszcza chusty. Wiec odleżało, poczekało chwilę na wypadnięcie z szafy mojego pierwszego reglanu z wzorem kropel i olśnienie, zrobię sobie coś podobnego tylko gradientowe, jakby mokre od deszczu ;) Już dawno miałam powtórzyć tamten pierwszy reglan w niebieskościach, więc teraz był idealny moment i materiał. Tylko przez lata zapomniało mi się jak się te kropelki robiło, a wzorek jest z tych wrednych co to lubią zjadać oczka. Trochę się naprułam zanim rozgryzłam w jaki to cudowny sposób tył staje się w każdym okrążeniu węższy od przodu i jakoś tak mało tych oczek. No i było jeszcze kombinowanie z kolorami. Robiłam podwójną nitką i chciałam żeby pasy były równe (są tak mniej więcej bo musiałam też dopasować je do ażuru), ale mogłam tą najciemniejszą część zrobić o jeden motyw dłuższą, żeby pod koniec nie kombinować czy mi jaśniejszych kolorów na rękawy ¾ wystarczy. Jednak wyszło fajnie. Być może trochę za dużo tych grzybów w barszczu bo i gradient i ażur w kilku miejscach, nie mniej mnie się podoba, po paru prostych rzeczach potrzebowałam takiego szaleństwa ;)
Zdjęcia z samowyzwalacza, seria rowerowa, pod tytułem "którego krzaczka w parku wam jeszcze nie pokazywałam?", dobrze że to spory park ;) Tym razem nawet się uśmiecham, bo mnie jeż wystraszył szurając w krzakach i zaraz potem uciekł przed aparatem (widać miał pilne sprawy o 7 rano) a do tego gawron obrzucił orzechem (nie wiem czy chciał się podzielić śniadaniem czy uznał za intruza?), czyli poranne spotkanie z przyrodą uznaje za udane ;)










To jeszcze na płasko, aparat jakoś kolorów udziergu nie chciał łapać w parku (a może to ja zaczynam świecić po szczepieniu?)



I to już prawie wszystko. Mogę lecieć ;)


Techniczne: Pomysł mój, druty 2.75 na wykończenia ściegiem francuskim i 3 na całą resztę, włóczka Midara Amber kolory 510, 520 i 540. Przerabiana podwójnie. Na rozmiar 38 zużyłam około 75g najciemniejszego koloru, i po około 90g każdego z jaśniejszych. Konstrukcje reglan od góry (linie reglanu robione jako 3 oczka z jednego), z bardzo delikatne ukształtowanym rzędami skróconymi dekoltem.
Podziały ku pamięci: nabranie 114 oczek 12-45-12-45, rzędy skrócone 1,1,2,2,4,7. Przy stanie 63-93-63-85 dodane na podkroje pach po 12 oczek zredukowanych do 8. Obwód korpusu 192 oczka (12x16) lekko taliowane po biustem do 180. Na samym dole 224 oczka (14x16) żeby uzyskać ząbki. Obwód rękawa 72 oczka (6x12) na dole 84 (6x14).

Tyle na dziś, pozdrawiam serdecznie, do następnego przeczytania.

Muzyki dawno nie było ;)





poniedziałek, 5 lipca 2021

Geometria czyli kocykosweter

Sweterek został zainspirowany tym swetrem. Inaczej, cudny kardigan Herbi spodobał mi się bardzo, bardzo, kolor, fason, całokształt. Postanowiłam zapisać sobie jego zdjęcie w folderze do zrobienia, jednakoż mam tam całe multum różnych fotek ;) Później trafiłam na jednym z rosyjskich kanałów YT na filmik z wzorem nietypowego ściągacza. A jeszcze później był zimny maj i potrzebowałam tego rodzaju kocykowego swetra. Ponieważ leżakowały mi ostatnie motki (i sprute kłębki) eliana w cudnym petrolowym odcieniu, zabrałam się za dzierganie. Tylko zanim nastąpiła produkcja ręczna,  to jeszcze musiałam rozgryźć jak się robi kocyk w całości od góry metodą na c i poprzeliczać na czy mi zasobów włóczki wystarczy na to co mi się wymyśliło...
I tak się dziergało, pruło, kombinowało itd. itp. ;) i trochę czasu to trwało.
Ostatecznie wyszło znośnie i noszalnie. Gdybym miała powtarzać projekt a także miała więcej włóczki, to zrobiłabym nieco dłuższą/wyższą górę (żeby kołnież lepiej leżał i żeby się dało nosić "do góry nogami") i zmieniła włóczkę na bardziej lejącą (lżejszą też, żeby ładniej się układało).
Sweter skończyłam gdy już było zdecydowanie za ciepło na jego noszenie. Zdjęcia więc zostały zrobione na spontanie, w czasie wycieczki plenerowej rowerowej przy temperaturze ponad 25 stopni. Nie da się ukryć że nie wyglądam na nich korzystnie. I właściwie to miałam poczekać na okazję do nowych fotek, żeby się sobie podobać, ale szkoda czasu, no i... Kilka tygodni temu wynikła w internecie afera z pewnym postem na temat mody na brzydotę. I tak sobie pomyślałam, życie nie jest idealne, nie przypomina filtrów z Instagrama, a ja nie jestem modelką i nie muszę wyglądać jak milion dolarów bo nic nie reklamuję ani nie sprzedaje, i to mają być zdjęcia udziergu a nie mnie. I mogłabym obciąć sobie głowę, albo wyfotoszopować fryzurę i sylwetkę też, tylko po co? Tło jest ładne, widać jak sweter się układa na człowieku, a to że ten człowiek nie wygląda bo wiatr, temperatura i słońce w oczy, cóż, trudno, bywa ;) Nie straszę chyba (?) chociaż mam na tych fotkach rogi ;)









Techniczne: pomysł mój ale inspirowany, włóczka Elian Klasik kolor 2335, nie wiem ile bo nie mam wagi a część jest z recyklingu, druty 5.
Rozliczenia 45-9-30-9-45 contigous do 60-9-60-9-60 do 60-35-60-35-60 reglan do 63-41-66-41-63, dodane 2x7 na podkroje, rękaw zwężany do 45 na mankiecie.

I to tyle tym razem. Mam jeszcze cienki golf z merino do obfotografowania, gdy zrobi się chłodniej i kończę bluzeczkę z bawełny, a więc do przeczytania i udanych wakacji wam życzę ;)

czwartek, 13 maja 2021

Mix tego co już było

Zastanawiałam się czy pokazywać ten udzierg, bo przecież był już sweterek z YarnArt Jeans Tropical i był sweterek robiony jako wariacja na temat wzoru True Friend niebieskości też już wielokrotnie były. Tym razem jest wszystko w jednym. Ot zwyklaczek z bawełnoakrylu. Robił się szybko jak to dżersej, za zdobienia ma jedynie paski na rękawach i po bokach z dwóch oczek razem w obu kierunkach przerabianych na kształt V. Konstrukcje też już wcześniej testowałam, chociaż tym razem zrobiłam nieco za krótkie i za kwadratowe początkowe prostokąty licząc że włóczka po moczeniu się naciągnie (tak się nie stało) stąd "szwy" na biuście są trochę za wysoko, ale nie ma tragedii i da się nosić ;) I tylko rozpisać się nie mam za bardzo o czym ;) to może o zdjęciach... Ze zdjęciami było nieco zawirowań, pogoda wariowała, roślinność zieleniała, temperaturą skakała, szaleństwo i ból głowy. Ciężko było trafić w moment z optymalnymi warunkami i światłem o poranku, więc robione na raty, w wolnych chwilach, przeciągu tygodnia, i to tylko dlatego że na moim osiedlu pracownik administracyjno-gospodarczy/gospodarz domu/dozorca (nie wiem która tytulatura jest poprawna) ma irytujący zwyczaj hałasowania od godziny 6 do około 10 (wychodzi zapewne z założenia że skoro on wstał reszta też spać nie musi, a im wcześniej zacznie tym szybciej skończy swoje zajęcia, i nie ważne czy Ci inni pracują na noc czy mają wolne i chcą odespać, kosiarka czy odśnieżarka, elektryczny nożyce do krzaków oraz inny głośny sprzęt o 6 na full, plus dziki taniec z kubłami śmieciowymi i radosne pokrzykiwania, wrrrr... Szanuję pracę i człowieka ale czy on nie może wstawać z dwie godziny później?). Cóż przynajmniej zdjęcia są gdyż ludzi przed 7 rano w parku na ogół brak ;)











Techniczne: włóczka YarnArt Jeans Tropical kolor 614 zużycie na rozmiar 38 nieco ponad 5 motków (ściągacze robione z 6), druty 3.5 i 3 na ściągacze, dekolt wykończony szydełkiem.
Rozliczenia ku pamięci: kwadrat 19x19cm, 40 oczek do 86, dodane 2x8 na łączeniu ramienia, i 2x7 na podkroje pach, obwód 176, rękaw od 60 do 46, rzędy skrócone na dekolt 11111235.

I to tyle na dziś, pięknej zdrowej wiosny wszystkim. Do przeczytania, pozdrawiam