piątek, 13 września 2019

Kolejny czarny sweter

Takiego jeszcze nie miałam ;) Dziergany niemalże tak samo jak Jurata, konstrukcja identyczna, niewielka różnica w wyliczeniach i detalach (tym razem rękawy nie są zbyt wąskie) całość prosta bez taliowania.  Wzór fal wzięty z japońskiej książki, mieszanka warkoczy i "saneczek". Poza ozdobnym karczkiem po bokach ciągnięte są pojedyńcze paski "saneczek" jako atrapy szwów i jako detale występują też na wszystkich ściągaczach.
Nie będę się tym razem rozpisywać na temat wyliczeń i procesu powstawania, gdyż sweterek dziergałam późną wiosną i szczegółów już nie pamiętam, ale po zrobieniu wzorzystego szalika, reszta robiła się szybko (typowa robótka do oglądania seriali).
Ponieważ sweter jest czarny, ilości detali, nie robi, moim zdaniem, wrażenia barokowej przesady (czego się obawiałam), za to na zdjęciach wcale nie jest łatwe do uchwycenia, zwłaszcza przy deficycie czasu. Dlatego fotki naludziowe są jakie są, robione szybko telefonem na wycieczce rowerowej, gdzieś w polu, korzystając z pięknego końca lata,  tak by wykorzystać światło słoneczne przy temperaturze 28 stopni (co po mnie widać), na tle ściany niestety czerń się zlewała więc przepraszam za swój wygląd ;)










Techniczne: druty 3.75 i 3.5 na ściągacze, włóczka Himalaya Mercan około 330g na rozmiar 36/38

Pozdrawiam słonecznie, miłego końca lata i do następnego przeczytania ;)