wtorek, 7 kwietnia 2020

Zwyklak w wersji boxy czyli Pandora

Postanowiłam chwilowo odpocząć od swetrowych warkoczowców ;) A że lubię się czasami pobawić konstrukcją i dodatkowo wpadła mi w ręce kolorowa mieszanka bawełny z akrylem, to postanowiłam unowocześnić kiedyś przeze mnie lubianą wersję T-swetra i wydziergać sobie takiego zwyklaczka pozbawionego szaleństw i nadmiaru ozdób. Włóczka była sama w sobie wystarczająco pstrokata by udziwniać na siłę, zresztą wszelkie wzory i ażury by w tym melanżu ginęły.








Sweterek dziergałam od dołu w okrążeniach w wersji oversize 180 oczek na drutach 3.5, bez taliowania czyli nuda ;) same prawe i po jednym lewym na każdym boku, coby się lepiej układało. Dopiero po 32cm zaczyna się coś dziać (długość przypadkowa miało być mniej więcej 30cm a że się rozpedziłam to już tych kilku dodatkowych okrążeń nie prułam, ale na przyszłość muszę pamiętać że mogło być tak z 5cm krócej). Więc po tych 32 centymetrach dodałam mały klin pod pachą, dokładnie 6 oczek pod każdą, w wersji +1 lewe +1, trzy okrążenia nic się nie dzieje, kolejna sekwencja dodania, okrążenie gdzie nic się nie dzieje, ostania sekwencja dodania, a następnie okrążenie gdzie przez oczko lewe (to oznaczające bok z każdej strony) przekładam leżące przy nim dwa oczka prawe i dziele robótkę na dwie części dziergane odtąd na płasko, z każdej strony w moim przypadku tyłu, gdyż on powstawał pierwszy (przód odłożony na drugi komplet drutów) dodaje  w najprostszy  pętelkowy sposób 47 oczek na rękawy (ilość oczek przypadkowa lubię okrągłe liczby a tu było 89 + (3 + 47)x2  czyli 189 oczek na drucie. Po przerobieniu tych pętelek nabranych z obu stron i włożeniu markerów po 47 i 23 oczkach od każdego brzegu ( 47 jeden a za 23 kolejny to miejsce na dekolt 49 oczek żebym wiedziała na przyszłość dokąd łączyć rękawy), zaczęłam się bawić rzędami skróconymi. W moich poprzednich T-swetrach tego nie było, tam konstrukcja była prosta jak  litera T. Ale tutaj skoro nie było żadnego wzorku a jedynym urozmaiceniem był ściągacz 1x1 z oczek przekręconych jakąś zabawa mi się należała. Nie wiem czy to co teraz napiszę będzie zrozumiałe ale mnie ta notatka może się przydać więc... ;) 
Rzędy skrócone na rękawach, kolejno na 1 3 7 17 30 oczku licząc od strony markera (tego przy oczku 47 z każdej strony po czym można go wyjąć). Następnie 40 rzędów (około 15cm) i kolejne rzędy skrócone na górze co 10 oczek od markera dekoltu czyli na oczku przed markerem a potem 10 20 30 40 50 60 oczek za markerem. Plus rząd w którym nic się nie dzieje zbierający/zamykający wszystkie rzędy skrócone (u mnie niemieckie). I można odłożyć tą część na później na dodatkowej żyłce czy komplecie drutów.
Pora na przód, oczka na rękawy nabrane bezpośrednio z oczek tyłu (dokładnie między pętelkami, można by było się bawić z prowizorycznym łańcuszkiem ale po pierwsze tak jest szybciej, po drugie od spodu rękawa nie widać, a po trzecie nawet gdyby było widać to przy tej włóczce nie ma opcji żeby wypatrzeć to łaczenie). Rzędy skrócone dołu analogicznie jak poprzednio, potem 40 rzędów gdzie nic się nie dzieje, a natomiast rzędy skrócone góry nieco bardziej kombinowane, ponieważ wymyśliłam sobie maciupki dekolt V (wiem że nie widać w gotowym wyrobie), tj. oczko środkowe dekoltu zostało dodatkowo oznaczone markerami i od niego ten mój dekolt jednocześnie ze skosem ramion jest kształtowany. Z każdej strony analogicznie oczko za markerem środka do końca, oczko dwa przed markerem do końca, a potem od strony dekoltu co 3 oczko a od strony rękawa tak jak z tyłu, plus rząd końcowy samych prawych na prawej stronie (zawsze zapominam że większość dziewiarek robi tylko w jednym kierunku i obraca robótkę dzierganą na płasko, a ja zawsze jestem na prawej stronie robiąc od prawej do lewej i od lewej do prawej bez żadnej różnicy, i tylko w okrążeniach w kierunku od lewej do prawej, ale też inaczej niż większość ;) ). 
I już można łączyć tył z przodem aż do markerów. W tym konkretnym swetrze użyłam metody trzech drutów na lewej stronie swetra, ale może to być dowolna metoda z graftingiem a nawet zwykłym szyciem włącznie ;) A na drutach zostają tylko oczka na dekolt.  I tu znowu się pobawiłam, zamiast zrobić ściągacz na około zrobiłam go na płasko w dwóch częściach na zakładkę z 16 oczek, tj. z każdej strony ściągacz przodu zaczyna się 8 oczek za linią łączenia z tylem, a ściągacz tyłu 8 oczek za linią łączenia z przodem. Dodatkowo ten z przodu jest zamykany w każdym rzędzie jako 1 z 3 na środku. A oba na każdym z końców w każdym rzędzie skracane o 2 oczka. Dlatego też ściągacz przy dekolcie jest taki krótki, kończy się w momencie gdy oczka odejmowane na końcach znajdują się na wysokości łączenia przodu z tyłem.
I w tym momencie gdy miałam wykończoną górę mogłam przymierzyć mój sweter żeby dowiedzieć się jak długie mankiety mam dorobić ;) Ponieważ rękawy wyszły do łokcia dorobiłam około 20cm ściągacza z 42 oczek nabranych na łańcuszku brzegowym (czyli dole moich rękawów). Początkowo myślałam o rękawach ¾, jednak tego typu ściągaczowy mankiet można dowolnie wywinąć i mieć dwa w jednym. A nawet 3 bo sweter jest dwustronny. Obie strony i lewa i prawa mają swój urok.







Technicznie: pomysł mój, druty 3.5 dwa komplety, włóczka YarnArt jeans tropical, kolor 610 (szaro czarno biało żółto pomarańczowy melanż), 160m w 50g, zużycie 5 motków i nieco z 6, na oversizowe 36/38.
I to tyle tym razem.

Pozdrawiam wyjątkowo serdecznie, wszystkim obchodzącym Wielkanoc życzę zdrowych i mimo przeciwności rodzinnych, choćby wirtualnie, Świąt. Tym nie obchodzącym zdrowia i wiosny bez nadmiaru pyłków. Bogatego Zająca wszystkim (zające są fajne króliki też, zwłaszcza gdy prezenty/gotówkę przynoszą ;))
Trzymajcie się, do następnego