środa, 10 maja 2017

Potrójnie niebieski

Za oknem nadal szaro i zimno, dlatego postanowiłam sobie trochę błękitów kojarzących się z wakacyjnym upalnym niebem przerobić. A że miałam tylko trzy bawełniane 50 gramowe motki, każdy w innym odcieniu, to wystarczyło na taką zwyczajną koszulkę czy też t-shirt. 


Ponieważ nie chciałam zwykłych gradientowych pasków w poziomie to całość zamiast szybkiego dziergania na okrągło była robiona nieco wolniej na płasko, od góry, dwuetapowo ale bezszwowo ;) 
Najpierw musiałam sobie całość rozliczyć. Jak wiadomo próbek nie robię, a z tą bawełną jeszcze nie miałam do czynienia, więc przyjęłam orientacyjnie że w obwód z 140-150 oczek z rozciągliwego materiału na drutach 3.5 powinnam swój korpus wcisnąć ;) A że potrzebna mi była liczba podzielna przez 6 (żeby wyglądało jak 3 paski z przodu i z tyłu) to padło na 144. Z racji ograniczonej ilości surowca przerobowego musiałam dziergać od góry, tym samym czekały mnie kolejne przeliczenia ażeby ustalić ile oczek i w jakim kolorze mam nabrać, a gdy już to ustaliłam musiałam jeszcze tylko uwzględnić rzędy skrócone które będą kształtować dekolt, spruć początek ze trzy razy i już poszło z górki ;) 
Ostatecznie na tzw. prowizoryczny łańcuszek nabrałam 60 oczek stanowiących 2/3 przodu i cały tył podział to (7-10-1)-24-(1-10-7). Na ramionach są użyte dwa razy rzędy skrócone w celu podniesienia tyłu, reszta to najzwyklejszy reglan, w którym oczka są dodawane jako oczka wkute. Po dojściu do stanu (22-46-20)-24-(20-46-22) przełożyłam oczka na rękawki na osobne żyłki a do korpusu dodałam po 6 oczek z każdej strony na podkrój. Całość jest lekko taliowana 4 razy odjęłam po 2 oczka z każdej strony a później 6 razy dodałam po dwa oczka na każdym boku. Rękawki są króciutkie z racji ograniczeń surowcowych to tylko 2 okrążenia koloru pierwotnego, 6 okrążeń turkusu i 4 okrążenia oraz i-cord na 3 oczkach kontrastowego wykończenia. Mogłam je zostawić jednokolorowe, to jednak wydawało mi się zbyt oczywiste ;) 
Gdy już miałam gotowe 5/6 koszulki przyszedł czas na decyzje co z przodem a konkretnie jak go zrobić żeby nie szyć i żeby całość wyglądała w miarę estetycznie (na  jakieś mega perfekcji mi nie zależało). Mogłabym się pobawić w robienie przodu osobno i fantazyjne łączenie przeplatanym i-cordem ale... nie chciało mi się liczyć rzędów w tym co już było gotowe, dlatego postawiłam na sposób z tzw. nitką techniczną. Odpowiednim kolorem z każdego boku nabierałam stopniowo oczka wbijając się pod oczka łańcuszka na krawędzi (tak żeby łańcuszek był na wierzchu) i przerabiałam je razem z ostatnim oczkiem w każdym rzędzie tego panelu, pierwsze oczko przekładając bez przerabiania. I dzięki temu nie musiałam niczego liczyć :)

O tu widać jak wygląda takie łączenie w trakcie produkcji


A tu jest widoczne łączenie nitek różnych kolorów z tyłu i z przodu po obu stronach w gotowej koszulce

Początek (26 a nie 24 oczka) nabrałam znów na szydełkowy łańcuszek i rzędami skróconymi uformowałam niewielki dekolt. A później już prosto do samego dołu, który wykończyłam jednym okrążeniem turkusu i i-cordem na trzech oczkach. Dziurę na głowę, po spruciu łańcuszków i zebraniu oczek, też wykończyłam i-cordem, lecz tym razem już bez jednego okrążenia w jego docelowym kolorze, ponieważ istniała uzasadniona obawa że mi dosłownie centymetrów turkusu zabraknie, ale na szczęście całe ich 17 zostało! I dlatego całość ma taką a nie inną długość (myślałam że się bardziej wyciągnie po kąpieli, ale przynajmniej koślawe oczka się ładnie wyrównały).

Ogólnie z eksperymentu z pionowym gradientem jestem zadowolona, mam tylko nadzieję że się moja koszulka lokalnym kibicom z żadną drużyną odwiecznych adwersarzy nie skojarzy, ponieważ wszelkie podobieństwo może być jedynie przypadkowe, zwyczajnie lubię niebieski.



Technicznie: pomysł mój, druty 3.5, trzy 50g/170m motki 100% bawełny May Baumwollegarn w kolorach 1167 błękitny, 1169 turkusowy, 1170 niebieski, z czego zostało po około 5 gram błękitu i niebieskiego, rozmiar 36. Sama włóczka całkiem przyjemna, nie rozwarstwia się przy przerabianiu nie sypie zbytnio i nie farbuje chociaż bym się o to farbowanie nie pogniewała gdyby się tonacja niebieskości wyrównała :) Jak na mój gust mogłaby troszkę jeszcze zmięknąć i się rozciągnąć, zwłaszcza na długości i w obwodach po kolejnych kontaktach z wodą (bo jak widać na mnie jest troszkę ta koszulka przyciasna i przykrótka niestety) w dotyku bowiem bardziej przypomina len niż bawełnę.

Pozdrawiam cieplutko niebieściutko ;)

"Kolorystycznie" mi tu pasuje (chociaż takiej muzyki nie słucham) i mam do tego kawałka sentyment, bo ta piosenka była wszędzie w wakacje po mojej maturze, więc ze specjalną dedykacją dla tegorocznych abiturientów, żeby nie byli blue ;)