czwartek, 16 stycznia 2020

Szybki sweter gwiazdkowy

Prawie zapomniałam już jak bardzo lubię grube druty. Wystarczy tydzień i schodzi z nich sweter, a na cienkich się dłubie z miesiąc albo dłużej ;)
Ten konkretny udzierg został zainspirowany zdjęciem z pinesta. Spodobał mi się karczek z warkoczy przypominających gwiazdki więc postanowiłam go rozrysować. A że akurat miałam zachomikowane 4 motki grubszego bordowego akrylu decyzja o produkcji była szybka. 
Dopiero gdy korpusik czy też z angielska body, wraz z przeplatankami, było gotowe skojarzyłam że już gdzieś wcześniej widziałam ten wzór. Pogrzebałam w necie i okazało się że stworzyłam sobie wariację na temat cabled yoke pullover Norah Gaughan.
Jednakże z wzoru i jego wyliczeń nie korzystałam, mój sweter różni się ściągaczami wychodzącymi z warkocza, warkocze na karczku też nie są identyczne jak w linkowanym oryginale, na ramionach dodatkowo golfik jest zwężany już po zakończeniu przeplatanki gwiazdkowej (dzięki czemu lepiej leży), a całość tworzona była od środka, czyli dziergania zarówno w górę jak i w dół, dodatkowo tył jest zaokrąglony rzędami skróconymi i dłuższy od przodu.











Co do wyliczeń, na korpusie są 132 oczka, dodane po 5 z każdej strony na podkrój pachy, a na karczku jest ich 192 (16x12), rękaw na dole to 36 oczek, mały golf czy też stójka 80. Druty rozmiar 6 i 5 na golfik i mankiety. Włóczka Himalaya Everyday kolor 70007, zużyte dokładnie 300gram czyli motki trzy z czterech na rozmiar 36/38, fason prosty bez taliowania.
I jeszcze odnośnie samej włóczki, pierwszy raz miałam kontakt z tym akrylem i jest mięciutki bardzo milutki i przyjemny w kontakcie ze skórą ale wbrew nazwie anty-pilling lekko się mechaci zwłaszcza na mankietach i pod pachami. Jednak tym co mnie w nim najbardziej zaskoczyło było to że w czasie przerabiania włóczka obłazi! Wszędzie miałam pełno bordowych kłaczków, we włosach, na ubraniu i na narzucie kanapy... a po pierwszym moczeniu woda w misce była buraczkowa nie od barwnika ale od głubionych włosków... Cóż mam jeszcze jeden kolor tej włóczki w zapasach zobaczymy jak się będzie zachowywał. Nie mniej jednak był to mój pierwszy liniący się akryl w życiu ;)
Pozdrawiam cieplutko i do przeczytania ;)

sobota, 4 stycznia 2020

Driada

Włóczka się czasami musi odleżeć. Bywa że pierwotny pomysł na sweter, dobrze wyglądający na papierze, w realizacji okazuje się kompletnie nie trafiony. Zdarza się też taki splot życiowych wydarzeń, który powoduje schowanie motków do pudeł i zapomnienie o nich na długo.
Farbowane na wiosenne zielenie merino od Inter-foxu pierwotnie miało być przeznaczone na brioszkowy sweter typu ombre. Ale... po pierwsze próby z brioszką perłową i tą przypominającą plaster miodu nie wypadły wizualnie tak jak zakładałam, a po drugie po doświadczeniach z fioletem wiedziałam że 400 gram włóczki wystarczy "na styk". Dlatego, chcąc uniknąć pasków i żmudnych wyliczeń, zdecydowałam się zrezygnować z ombre i wymieszać oba odcienie w taki sposób by było to jak najmniej widoczne. Padło na podwójny ryż z "lampasami" wzoru na bazie oczek przekręconych z przodu i na rękawach plus udawane szwy również z oczek przekręconych, sweter jest dwustronny. Przez wzgląd na kolor, fakturę ryżu i to że użyty wzór kojarzy mi się celtycko z listkami czy zawijasami, całość nazwana została driadą ;)
Zdjęcia być może powinny być wykonane w lesie, jednak przez dwa miesiące nie udało się zgrać czasu wolnego i odpowiedniej pogody tak więc jeśli coś ma być pokazane nim zostanie znoszone to wracamy na opatrzoną ścianę do wersji bezgłowej ;) 








Konstrukcyjnie po raz kolejny wymieszałam wariację c-metod z reglanem. Dziergałam od góry od golfu na 86 oczek, używając kilka razy rzędów skróconych by go nieco zaokrąglić z przodu. Oczka na ramiona dodawane od podziału 15-31-15-25 do 15-73-15-67, na rękawy 35-73-35-67, i na reglan 45-83-45-77, po każdej stronie dodane 6 oczek na podkroje. Ostatecznie korpus to 168 oczek, rękawy po 49. Taliowania brak, prosty fason lekkiego oversize (na szersze nie starczyło włóczki).
Mimo że każdego odcienia zieleni miałam po 4 motki, to ciemniejszego zabrakło tuż przed dolnym ściągaczem (rękawy robiłam przed korpusem) jest on więc jaśniejszy od całości swetra ale "tak miało być" ;) 
Technicznie: pomysł mój, druty 4.5 i 4 na ściągacze, włóczka merino z Inter-foxu dwa odcienie zieleni przeze mnie farbowane, 400g wykorzystane do ostatnich metrów na rozmiar 36/38.

O to tyle na dziś. Dosiego 2020 by nam było lepiej niż było ;)
Do napisania, pozdrawiam