czwartek, 29 listopada 2018

Czarna róża w nawłoci

Jako że nadal żyje w pyle niekończącego się remontu kolejnego już pomieszczenia, ten post jest pisany z telefonu, w którym to znalazłam robione chyba jeszcze w sierpniu zdjęcia bawełnianej bluzki/sweterka z różanym ażurem (znanym już z różyczki i z kwitnącej nocą). Żeby fotki nie zaginęły i się nie skasowały to je opublikuje, choć o samym udziergu za wiele napisać nie mogę. Kartka z rozliczeniami przepadła bez wieści w mrokach przeszłości, a ja już jestem kilka dziergadeł dalej więc moja pamięć krótkotrwała dane na temat ile i jak skasowała. Jedyne co wiem bo widzę, jest to reglan robiony od góry i rozliczany tak żeby dopasować ilość oczek motywów na plecach i pasy ażuru na rękawach (do tego z przodu wyliczeń specjalnych nie było trzeba). Dekolt jak na mnie wyjątkowo głęboki kształtowany rzędami skróconymi, wszelkie wykończenia to icord. Włóczka Drops Safran czarna 16, 250gram, druty 3,5. Tyle technicznie a teraz same fotki plenerowe (ostatnie chyba w tym roku chociaż mam kilka rzeczy do obfocena ale na mrozie się rozbierać nie będę)









Pozdrawiam ciepło w ten zimny wieczór.

Piosenki dziś nie będzie ale... Ale przypomniał mi się mój stary wiersz o czarnej róży, a kto mi go zabroni go tu wrzucić?

"Czarna róża"

Niczym królowa kwiatów
czernią zasnuwam oblicze
w mroku wielość barw skrywam
cierniami bezgłośnie krzyczę

Płatków mych delikatność
kryje siłę wrodzoną
piękna i krucha zarazem
mnie z cieni nocnych stworzono

Więc kochaj tę czarną różę
szanuj, nawet jeśli po kolcach blizny
i zadeptać nigdy nie pozwól
w zalewie codziennej szarzyzny...