poniedziałek, 12 czerwca 2017

Blog ma rok

Założyłam tego bloga żeby dzielić się pomysłami, tak więc w rocznicę pierwszego postu postanowiłam wrzucić kilka opisów moich udziergów (chociaż w swoich rozwlekłych tekstach  i tak staram się zawierać szczegóły umożliwiające wydzierganie czegoś podobnego do moich "projektów"). Uznałam, że skoro zamieszczam w sieci zdjęcia tego co schodzi z moich drutów, to jeśli ktoś ewentualnie będzie chciał się tym zainspirować czy skopiować, to i tak to zrobi, niezależnie od praw autorskich, więc czemu tego jeszcze troszkę nie ułatwić ;)
Opisy do których linki zamieszczam poniżej nie są to "profesjonalne wzory", chyba nie potrafię takich pisać (nadal ich praktycznie nie czytam, gdyż interesuje mnie konstrukcja i użyta technika a nie rozliczenia oczek). Opisy są po polsku (po angielsku czytam bez problemu, jednak pisząc robię całą masę literówek, a do tego bardzo często nie znam nazw używanych technik dziewiarskich nawet po polsku więc...), w jednym rozmiarze, moim, sklepowe 36/38 a dokładniej na wymiar od góry 92-72-100 i 166cm wzrostu. 
Nie ma rozliczenia na rozmiary i nie ma podanych wymiarów gotowych udziergów. Nie tylko dlatego że mi się nie chciało przeliczać oczek, ale również z dwóch innych, istotnych dla mnie, względów: po pierwsze, każda z nas ma inną figurę i często nawet nosząc ten sam rozmiar ubranie się inaczej układa, po drugie, to jest ręczna robota, dopasowywana do indywidualnej sylwetki i uważam, że robienie z tego rozmiarówki niczym w sieciówkach odbiera część "magii" machaniu drutami. Moim zdaniem (możecie się zupełnie ze mną zgadzać ;) ) jeśli mamy już pewne doświadczenie i dziergamy dla siebie, to powinniśmy potrafić dopasować dany wzór do swoich kształtów, wiedzieć ile oczek na jakich drutach, z jakiej włóczki (mniej więcej) nabrać żeby gotowe dziergadło pasowało, dobrze się układało i było po prostu wygodne. Robienie próbek i dzierganie z rozpisanych co do oczka wzorów (zwłaszcza sweterków) może pomóc na samym początku przygody z drutami zapoznać się z technikami, ale z czasem niszczy kreatywność - nie myśli się ile oczek, z czego, na jakich drutach i jak coś zrobić, gdy jest gotowiec, a to że czasem po wydzierganiu twór nie leży jak trzeba to już pewnie wina złej próbki, włóczki czy blokowania... 
Dlatego jeśli zdecydujecie się pobrać moje opisy i z nich dziergać nie wyłączajcie samodzielnego myślenia, inspirujcie się zamiast, przepraszam za wyrażenie, bezmyślnie kopiować. I czytajcie cały opis oraz blogowy wpis do danego udziergu przed nabraniem oczek na druty, żeby uniknąć rozczarowań i prucia ;) 

Poniżej linki do pobrania opisów udziergów znajdujących się w postach o tytułach:

Różyczka z bambusa w kolorze maków - Rosie (opis bardzo intuicyjny raczej dla doświadczonych dziewiarek umiejących robić dwustronne ażury tylko ze schematu)
Do trzech razy bambus tym razem oszroniony - Frosted-z (opis na rozmiar 36/38 i 40 w kilku wersjach, a mniejszy rozmiar można uzyskać używając mniejszych drutów ;) )
Celliona puchacie zielona - Celliona (najdokładniejszy opis co do oczka, da z nim sobie radę nawet początkująca osoba)
Julaila czyli nie takie nudne nude - Julaila (dokładny opis góry i warkoczy ale korpus nie jest rozpisany co do oczka)

Jeśli macie uwagi co do opisów, piszcie w komentarzach, z formularza z boku, lub po prostu na maila antracytowa@wp.pl  A jakieś już wam się zdarzy skorzystać z opisu i powstanie coś noszalnego, to pochwalcie się zdjęciem podsyłając je na mojego maila.

Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i oglądają kiepskie zdjęcia nabijając mi statystyki, a jeszcze bardziej tym, którzy czytają moje przydługie wpisy. I dziękuje bardzo za wszelkie komentarze i maile.

Pozdrawiam życząc wam i sobie zawsze przyjemnego machania drutami i samych udanych projektów najlepiej własnych ;)

czwartek, 1 czerwca 2017

Julaila czyli nie takie nudne nude

To miał być zwyczajny swetrobluzek, taki do wszystkiego, w neutralnym, beżowym kolorze (pudru nude, lipcowych zbóż i gorącego piasku), z jedyną ozdobą w postaci nietypowego dekoltu... ale to by było zbyt proste i nudne do dziergania ;)
Czasami to jest błysk i mam w głowie od razu gotowy pomysł z wszystkimi detalami, innym razem coś mnie zainspiruje, rozrysowuje jakiś motyw wtedy krystalizuje mi się co chce osiągnąć, a tym razem... Miałam, po spojrzeniu na kolor, nazwę i ciąg skojarzeń: upalny lipiec, kłosy zboża, Południca, noc kupały, pogański taniec wokół ogniska, letnie szaleństwo...
To był udzierg z którym zmagałam się cały maj i którego dosłownie każda część była pruta co najmniej trzy razy. Koncepcje zmieniały mi się nieustannie w trakcie machania drutami, do tego stopnia że unicestwiłam gotowy korpus i cały jeden rękaw bo mi się nagle przestało podobać to co produkuje (konkretnie plecy z równym ozdobnym panelem przestały mi się podobać), chociaż jeszcze dzień wcześniej nie miałam zastrzeżeń... Unicestwiłam też do połowy oba rękawy kolejnej wersji, i kilka razy podchodziłam do wykończeń, żeby uznać iż proste pomysły są najlepsze i zrobić ściągacz na dole i na rękawach, a górę obrobić szydełkiem. Gotowy wyrób po pierwszej kąpieli też nie mógł być jeszcze pewny że nie zostanie zniszczony, górna krawędź nie chciała przestać się rolować i ładnie układać, pomogło dopiero gorące żelazko! Ostatecznie jestem zadowolona i mogę Wam pokazać co mi tyle czasu zjadło ;) I chociaż był pomysł na sesje jako Południca w zbożu z makijażem a'la szop pracz czy panda wielka i potarganym włosem przystrojonym wiankiem polnego kwiecia, to jednak przypomniano mi mój ostatni gwałtowny atak astmy gdy obcowałam tak blisko z kwitnącą pyląca naturą i dlatego znów macie opatrzoną, bladożółtą ścianę w dużej ilości. Ładnych zdjęć plenerowych nie będzie, no chyba że zdobędę maskę gazową (wtedy będą brzydkie) :D


Przód jak widać zupełnie zwyczajny z wywijanym dekoltem, robionym początkowo na płasko jako niski trapez tzn. nabieramy więcej oczek niż potrzeba i zwężamy stopniowo odejmując oczka (nabrałam 96 oczek odejmowałam co czwarty rząd 5 razy, mój trapez ma 19 rzędów i na dole 86 oczek). Następnie na krótkich, bocznych, skośnych krawędziach trapezu nabrałam oczka (na każdej 20) i dodałam jeszcze 42 oczka między nimi na plecy. Między 86 oczkami na przód, a tymi 82 na plecy, wsadziłam markery i tam dodawałam oczka na rękawy niczym w c-metod tylko od strony rękawa. Całość jest robiona bezszwowo, na okrągło poza początkowymi 19 rzędami trapezu.


Tył ozdobiłam, w zależności od skojarzeń, odwróconą choinką, skrzydłami lub łuskami, w każdym razie rodzajem warkocza zaplatanym jak kłosek z osiemdziesięciu oczek (liczba oczek podzielna przez 4, na środku marker, przekładamy do środka dwa nad jednym, w środku krzyżujemy dwa z dwoma co szósty rząd gdy się zejdą), co 12 okrążeń odejmowałam po trzy oczka z każdej strony kłoska żeby uzyskać choinko-łusko-skrzydła ;)


Zamiast bocznych szwów kłosek zaplatany analogicznie tylko z ośmiu oczek (dodałam na pokroje po 12 oczek zamknięte w klin do 8)


Na rękawie kłosek zaplatany z oczek dwunastu, a od wysokości łokcia co 8 okrążeń poszerzany o dwa oczka z każdej strony. 


Oczka na rękaw oddzielałam od korpusu gdy było ich 54, dodałam 12, z czego pierwsze oczko z każdej strony tego dodania przerobiłam jako dwa razem, na górze rękaw ma 64 oczka, zwężany nieznacznie tylko dwa razy do 60 oczek na dole, chociaż motyw sprawia wrażenie poszerzania.


Dół wykończony ściągaczem z oczek przekręconych (dwa prawe jedno lewe), rękawy w ostatnich trzech okrążeniach kłoska także przerabiane jako taki ściągacz, wszystkie motywy wchodzą w ściągacz.


Dekolt z przodu można układać według fantazji, po potraktowaniu żelazkiem już się krawędź obrobiona dwoma okrążeniami półsłupków nie śmie podwijać i rolować ;)


Swetrobluzek wygląda nieźle także założony tył na przód, mimo że przód jest minimalnie (6 oczek) poszerzany pod biustem, a cały korpus od wysokości tali trzy razy po dwa oczka po bokach, to oversize toto nie jest ;)



Jako wieszakowy wisielec traci znacznie na urodzie ;)



Pomysł mój modyfikowany w trakcie przerabiania kolejnych oczek kilkanaście razy ;)
Włóczka Diva Alize Silky Effect kolor 382, zużycie prawie 3 motki (100g/350m) na rozmiar 36/38, druty 3.5. Jak na znaczną ilość przeplatań to wydajne toto, i lejące, i daje równe oczka po moczeniu mimo wielokrotnego prucia, i można prasować, i po tym prasowaniu trzyma formę! A to, że to mikrofibra czyli akryl mi absolutnie nie przeszkadza :D 
Swerobluzek Julaila jest całoroczny, na chłodne wieczory latem i pod żakiet czy kardigan zimą, kolor i fason taki, że do wszystkiego pasować będzie. Oficjalnie uznaję ten projekt mój własny za udany (a to mi się rzadko zdarza ;) ).

Link do pobrania, gdyby ktoś chciał, Julaila
(dokładny opis góry i warkoczy ale korpus nie jest rozpisany co do oczka, rozmiar 36/38)

Pozdrawiam serdecznie, słonecznie i do następnego udziergu (walczę teraz z lnem i drutami 2.5, więc to może potrwać...) 
Uważajcie na Południce tego lata ;)