Kilka lat temu dostałam od koleżanki na imieniny tzw. ciasteczko, czyli motek kolorowej włóczki bawełnianej. Bardzo ładny motek. Poza fioletem zupełnie w moich kolorach. I tylko problem w tym, że kompletnie nie miałam na niego pomysłu. Ciasteczko leżakowało przekładane z miejsca na miejsce i swym istenienniem powodowało cichutkie wyrzuty sumienia, takie ładne i takie niewykorzystane...
Wiedziałam jedno, nie chcę chusty, chcę sweter, ale jak go zrobić bez cięcia włóczki? Ostatecznie postanowiłam zrobić z niego tzw. kokon. I żeby nie było zbyt nudno przy dzierganiu pomieszać oczka prawe oraz lewe w jakimś wzorze strukturalnym, tak żeby całość dało się nosić obustronnie. Tylko ta ilość oczek na drutach mnie przerażała, już od początku. A na początku nabrałam na szydełkowy łańcuszek (nie wiem dlaczego ale nie lubię tej metody i unikam jej gdzie się da) aż 251 oczek (16x15 +11) bo tyle mi wyszło z moich pobierznych wyliczeń na szerokość od nadgarstka do nadgarstka (tzn. wyszło ponad trzysta ale uznałam to jednak za znaczną przesadę). Przerabiałam więc mozolnie to ćwierć tysiąca oczek w te i we wte zgodnie z moim, wybranym wzorem strukturalnym, gdy wtem olśnienie, jak ja to kurczaczek bagnisty połącze w całość żeby wzoru nie zepsuć, przecież będę go robić "do góry nogami" po tym połączeniu? Mała zagwozdka, szybkie prucie, zmiana we wzorze, od początku łańcuszek i nabieranie (o ile prucie mi absolutnie nie przeszkadza, tak irytuje mnie zaczynanie od rzędu zerowego). Samo łączenie sprawiło nieco kłopotów, gdyż uparłam się zamknąć nieco oczek na rękawki zamiast dziergać płachtę łączoną tylko rogami. Ale po dłuższych akrobacjach z dzianiną i gniewnymi pomrukami pod nosem udało się, miałam na drutach tylko 416 oczek. Masakra. Nie lubię dziergania chust między innymi dlatego, że nudzi i męczy mnie taka ilość oczek w jednym rządku. Nic to, że tu były one w okrążeniu. Dłużyło mi się toto straszliwie, tym bardziej że wzór z konieczności był uproszczony. Nawet zmiana kolorów nie pomagała. Męczyłam się z tym kokonem, odkładałam do pudła, w między czasie zrobiłam dwa sweterki i sprułam korpus kolejnego gdyż mi się koncepcja zmieniła (czekają na zdjęcia aż pogoda będzie im sprzyjać aktualnie jest zbyt ciepło, jak było chłodno to było za mokro, zawsze coś), aż wreszcie prawie skończyłam. Prawie, bo wraz z deszczowym i zimnym końcem wakacji, zapragnęłam nagle czarnego cienkiego golfu, koniecznie na już. Golf się robi. Ale słońce i ostatnie ciepłe dni pozwoliły mi wykończyć kokon (zanim on wykończył mnie). Na dolny ściągacz (113 oczek) użyłam jakiś bawełnianych resztek w zbliżonym kolorze, na ściągacze rękawków (38 oczek) jakiś resztek granatowych (fioletowych nie posiadam), plisa ściągaczowa okalająca boki i górę (303 oczka) robiona z motka do jego końca, plus ze trzy czy cztery rządki z tej samej resztkowej bawełny co na dole.
Zrobiłam, przymierzałam i stwierdzam, jest całkiem nieźle, ładny motylek się wykluł z tej poczwary. Mam całkiem fajny sweterek do wszystkiego tj. do jeansów i t-shirtów. Kolory mi się podobają, tylko nie myślałam że to takie duże i długie będzie. Na wszelki wypadek póki co nie prałam (ze strachu przed tym że jeszcze urośnie).
Zdjęcia, korzystając z uroku babiego lata i słońca, tym razem w krzakach na polu nawłoci wśród latających motyli i innych żyjątek skrzydlatych ;)
Techniczne druty 3.5 na całość (mogły być cieńsze jednak wówczas ilość oczek była by jeszcze większa, a tego bym już chyba nie przerobiła), włóczka 100% bawełny Stenli Candy kolor 804, zużyty cały motek 280g/900m plus jakieś bawełniane resztki. Korzystałam z tego opisu modyfikując go nieznacznie po swojemu jak zrobić sweter kokon.
I to tyle na dziś, pozdrawiam słonecznie, do przeczytania ;)
Ciekawie wygląda i kolory mi się podobają. Ładny ażur. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, kolory robią cały efekt ;)
UsuńDobrze, że się nie poddałaś, bo wyszedł fantastyczny kardigan! I w jakich pięknych kolorach! Bajka! Ja już bym dawno rzuciła w kąt, dlatego podziwiam cię za wytrwałość:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Gdyby to nie był prezentowy motek w takich optymistycznych kolorach pewnie też bym gdzieś w ciemny kąt wepchnęła ufoka, a tak całe wakacje mi zeszły na ten kokon ;)
UsuńŁo Pani Kochana! Wygląda bajecznie, szczególnie na Tobie, ale ja bym NIGDY W ŻYCIU! :-D Już wolę chusty ;-)
OdpowiedzUsuńNo narobiłaś się straszliwie! Ale efekt super, więc warto było :-D
Uśćiski, a ja idę umierać, bom dziś dał czadu na targach książki i mnie nie bolą chyba tylko włosy ;-)
Dzięki. Trochę tych oczek było do przerabiania, gdyby nie kolory to bym poległa, a tak przynajmniej coś się działo między tymi prawymi i lewymi.
UsuńNie umieraj, jutro/dziś też jest dzień, odpoczywaj i ładuj baterie ;)
Dziś też będę umierać, bo jeszcze dziś i w niedzielę muszę dać czadu ;-)
UsuńByle do poniedziałku! :-D
Ale tęskniłem za tym! Jednak bezpośredni kontakt z czytelnikiem to coś, czego się nie da przecenić - rozmowy o pięknych i mądrych książkach -bezcenne!
Ależ jestem zacofana🤭 - nie znałam takiej formy kardiganu. Wykazałaś się wyjątkową determinacją przerabiając te setki oczek na drucie. No i opłaciło się, wyszło ekstra:-)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy się skuszę na podobny, bo przeraża mnie nabieranie i przerabianie od początku robótki takiej fury oczek. A powinnam przynajmniej spróbować, bo od roku cieniowany kokonek czeka na ciekawy pomysł.
Dziękuję, szukałam czegoś co sprawi że nie będzie potrzeby ciąć motka, gdyby nie to pewnie bym się na taką formę nie porwała. Taki trochę kocyk. Plus pasuje na każdą figurę i robi się właściwie bezmyślnie. Gdybym np.dodała jeszcze jedną nitkę jednokolorową i wzięła grubsze druty było by mniej oczek i nadawałoby się na zimę ;) Mam jeszcze jeden tego typu motek ale cieńszej włóczki i z niego chyba będzie chusta kiedyś...
UsuńCzytając Twój opis sweterka spodziewałam się czegoś zupełnie innego ;0) ale jak zobaczyłam zdjęcia...
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem! Ten sweterek jest cudowny!
Aż mnie korci, żeby unicestwić sweterek, który mam na drutach, na rzecz wydziergania takiego jak Twój ;0)
Cudowny jest i bardzo, bardzo Ci w nim ładnie :0)
Pozdrawiam serdecznie :0)
Dziękuję, miło że się podoba. Przemyśl dobrze to unicestwianie, kolorowy kokonik kotonik zdążysz wydziergać w następnej kolejności, to są duże ilości oczek w sam raz na długie wieczory ;)
UsuńJestem bardzo ciekawa co sobie wyobrażałaś czytając opis ;)
Ciekawa forma, wspaniałe kolory,wyraźny wzór, piękny motyl wykluł się z tego kokonka. Warto było się natrudzić. Podziwiam za wytrwałość,mnie raczej nie przeszkadza duża ilość oczek na drutach w przypadku chusty, ale początku pracy bardzo. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ta ilość oczek faktycznie była straszna. Miałam wrażenie że dzianina wcale nie przyrasta mimo machania drutami, ale stopniowo kolory się zmieniały i jakoś udało się dobrnąć do końca ;)
UsuńGratuluję wytrwałości w dzierganiu, pomysłowości w pokonywaniu przeszkód i pięknego motylko-kokonka na ramionach!!! Z nawłoćkami w tle fajnie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńWłaśnie ten fioletowy pas, przykuł moją uwagę:) Biegnie przez całą szerokość pleców i ładnie przechodzi w rękawy. Z przodu, ciemne rękawy bardzo ładnie wyglądają na tle jaśniejszych przodów. Akrobacje z oczkami i gniewne pomruki przyniosły świetny rezultat:) Stworzyłaś uniwersalny wzór, który dobrze układa się we wszystkie strony.
OdpowiedzUsuńW naturalne polne środowisko kokonik-kotonik wpisuje się idealnie:)
Dziękuję. Gdybym dobrze wyglądała w fioletach pewnie zaczęła bym od innego końca motka, jednak w niebieskim mi zdecydowanie lepiej, a kolor rękawów mi obojętny ;) Z wzorem nie chciałam przekombinować, miało się coś dziać, żebym nie usnęła, ale nie nachalnie, gdyż wiadomo że i tak efekt tworzą kolory.
UsuńPiękny kolorowy motyl z Ciebie w tym kokonie :) Narobiłaś się jak nie wiem co, ale naprawdę warto było. Bardzo korzystnie na wygląd całości wpłynęło kształtowanie rękawów. Śliczne to :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Z jednak strony oczek dużo, z drugiej jednak wszystko robione jednocześnie, przód, tył i oba rękawy ;) Teraz tak sobie myślę, że można było zamknąć jeszcze więcej oczek na rękawki, i zrobić je nieco szersze, wtedy było by mniej do przerabiania po okręgu, taki pomysł na kiedyś...
UsuńFajny wyszedł sweterek, taki do otulenia. Pas fioletu wygląda świetnie, ożywia kolorystycznie całość. Pozdrawiam serdecznie :)).
OdpowiedzUsuńDziękuję. Do otulenia, ale tylko na lato, bo to bawełna i nie grzeje. Na zimę przydałby się grubszy znacznie kokon, jednak póki co mam dość tylu oczek na drutach jednocześnie ;)
UsuńZarąbiasty kokonik! Już widzę go jako biurowy ocieplacz. Tylko pewnie grubszy i cieplejszy. I tak.. chcę i pożądam. Tylko nie wiem jakim cudem czas znajdę ;)
OdpowiedzUsuńTen jest wybitnie letni, cienki i bawełniany, na ocieplacz się nie nadaje. Ale gdyby użyć grubszej włóczki i drutów to nie dość że ciepło to i dziergało by się szybko ;)
Usuń