niedziela, 29 października 2017

Łapkogrzejki dziergane nocą

W ostatnich dniach walczyłam z toczącym mój organizm podstępnym i złośliwym stanem zapalnym, nie bardzo mogłam spać z powodu bólu w nocy (za to przesypiałam dnie). Zapewne też z powodu gorączki było mi ciągle zimno we wszelkie wystające części ciała, a z osłabienia nie miałam siły porywać się na "duże projekty" (tym bardziej że właśnie unicestwiłam totalnie prawie pół swetra dłubanego od miesiąca na wykałaczkach rozmiaru 2). Dlatego w te bezsenne mroczne godziny wydziergałam sobie łapkogrzejki ażeby mi przy podejmowanych próbach zmiany rzeczywistości poprzez czytanie chwytaczki nie marzły. 


Mittsy są prościutkie, dziergane z jakiś akrylowych resztek a i tak prułam każda z nich ze dwa czy trzy razy gdyż pierwsza mi wyszła początkowo trochę za duża jak na moje dziecięce dłonie, a w drugiej nie pamiętałam rozwiązań z pierwszej i mi się ilość pasków w części środkowej nie chciała nijak zgodzić, i te kciuki jakieś nie takie były...





W połączeniu warkocza z mozaiką użyłam motywu zastosowanego już w Olimpii przez wzgląd na jego prostotę, to że świetnie zastępuje ściągacz oraz to że cały motyw to tylko 6 oczek. Podoba mi się też osiągany w ten sposób efekt haftu na dzianinie i to że paski zlewają się w interesujący kolor.
Mitenki robiłam na drutach 3.5, jedna to w obwodzie 30 oczek plus 10 dodanych na kciuk. Teoretycznie dziergania na chwilę, praktycznie (w niesprzyjających warunkach) niekoniecznie.
Jednakże z łapkogrzejków jestem zadowolona, najbardziej z tego że zużyłam resztkowe kłębuszki. I dumna że w swym lekkim otępieniu wykoncypowałam jednak wzorek który prawie zniwelował potrzebę jakiegokolwiek liczenia czegokolwiek (to że paski w łapkogrzejce numer dwa nie chciały za pierwszym podejściem być analogiczne do tych w jedynce zrzucam to na wrodzoną złośliwość rzeczy martwych). Jeszcze sobie muszę jakiś ogrzewacz na nos wydziergać ;)

Zdjęcia nachwytaczkowe poduszkowe




Pozdrawiam cieplutko nocną porą, dobrych dni mimo ich krótkości, szarości, zimności i deszczowości ;)

15 komentarzy:

  1. Kobieto, nie jest z Tobą tak zle, skoro w takim stanie dałaś radę wydziergać takie fajne mitenki! Super są!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, fajnie że Ci się podobają bo dzierganie ich to była trochę taka terapia przeciwbólowa i już jest lepiej ;)

      Usuń
  2. Nie robisz 2 na 1 drucie? Ja już nie umiem inaczej, bo mi się coś zawsze pomerda, a tak mam równo (nawet pomerdane ;-)) Muszę jeszcze opracować sposób na 2 skarpety na raz, ale to w przyszłym roku, bo w tym się nijak nie wyrobię :-/ (metoda na C wciąż mnie odrzuca, chyba muszę zrobić więcej czapek :-D ).
    Zdrowiej, Kochana! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie robię 2 na 1 drucie bo musiałabym wtedy robić 3 albo ciągle te 2 pruć ;) Pierwsza jest prototypem na którym kombinuję do woli z rozmiarem i wzorem a drugą próbuję te wymysły odtworzyć.
      Sezon na czapki już się zaczął więc rób to co lubisz zamiast tego co Cię odrzuca ;)
      I dzięki zdrowieje, już jest prawie dobrze, tylko już chyba świece w ciemności po tym jak w tydzień wchłonęłam więcej leków niż w ciągu ostatniego roku albo dwóch :/

      Usuń
    2. Jeśli Cię nie budzi światło własne, to jeszcze nie ma tragedii ;-)
      Robię, robię! W końcu dla siebie robię :-D

      Usuń
  3. Popieram koleżankę: musisz zacząć robić dwie na jednym drucie tak jak skarpety:) Podoba mi się ten niby warkocz czy niby ściągacz:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warkocz-ściagacz robi się bardzo prosto w parzystych okrążeniach oczka na niego przekładasz bez przerabiania i już.
      A skarpetki też robię osobno i rękawy, tak wygodniej i szybciej, nitki się nie plączą a jak "pruję bo kombinuję albo rozmiar nie pasuje", to tylko jedną ;) i żeby były symetryczne, równej długości zazwyczaj jakiś wzorek wymyślam.

      Usuń
  4. Bardzo fajne mitenki:) też podoba mi się ten warkocz-ściągacz. I zdrówka życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Warkocz-ściągacz robi się naprawdę łatwo i "bezmyślnie" a wygląda efektowniej niż prawe lewe niezaplatane ;)

      Usuń
  5. Super projekt na chorobę. Ja połasiłam się na sweter a wylądowałam z szalikiem dla męża, moim półpaścem i ospą córki. Ehhh plany swoje, a życie swoje. Zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i wzajemnie dużo zdrówka dla Ciebie i córki!
      Jak leżę bezczynnie patrząc w sufit to się czuje jeszcze gorzej więc sobie jakieś aktywności wynajduje żeby myśli odciągnąć, a szalik też byłby niezły na takie poziome dzierganie ;)

      Usuń
  6. No śliczne są! A te paseczki drobne to przepraszam bardzo jak są zrobione? Że po jednym rzędzie, czy jakoś inaczej? I jak tak można, że człowiek w zamroczeniu chorobowym tak pięknie wymyśla i dzierga i to po nocy? Hę?
    Życzę dużo zdrowia :):):)
    I głos w dyskusji :) : ja się staram robić podwójne rzeczy (rękawki, getry, skarpetki etc.) na jednym drucie, bo inaczej mi wychodzą różnej wielkości przy identycznym rozliczeniu oczek i wszystkiego. Nie wiem, jak ja to osiągam, ale tak właśnie się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paseczki są robione jako pojedyńcze okrążenia lewych oczek, wzorek jako prawe jednego koloru. Wymyśla się samo też nie wiem jak ;)
      A co do rozmiaru rzeczy dwuelementowych to też nigdy nie mam pewności czy obie wyjdą identyczne, niezależnie czy je robie symultanicznie czy po sobie ;)
      I dzięki za życzenia zdrówka, od Waszej dobrej energii o wiele lepiej się czuje :*

      Usuń
  7. Mitenki są świetne ale ja czekam na nosogrzej.Też by mi się przydał.
    Rzeczy podwójne czyli rękawy dziergam dwa na raz.Od zawsze nawet w epoce zszywania bo nigdy mi się nie udało zrobić dwóch jednakowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw musze rozpracować konstrukcje trzymająca się bezproblemowo na nosie zanim do produkcji nosogrzeja przystąpie ;)
      Jak już pisałam mnie się osobno robi szybciej i wygodniej a czy to jest równe co do rzędu i oczka to już pewności nie mam, ale perfekcjonistką nie jestem więc mi to nie przeszkadza :)

      Usuń