czwartek, 1 września 2016

Wibrujące kolorami nocne myśli o rafie koralowej

Chyba żadnego swetra nie robiłam jeszcze tak długo. I to wcale nie z powodu stopnia jego skomplikowania, zmiany koncepcji początkowej, czy cienkości włóczki, i nie dlatego że go musiałam nie wiadomo ile razy pruć albo mi się nie podobał, zwyczajnie jakoś się nie składało.
Na początku zamówiłam włóczkę (w kolorach rafy koralowej) na wykończenie tego swetra, ale mi nie pasowała grubością. Nie bardzo miałam na nią pomysł, nie przepadam za poziomymi paskami, ale wtedy pomyślałam że może paski w paskach robione świeżo odkrytą przeze mnie brioszką nie byłyby takie oczywiste i zamiast dopasować jakąś spokojną jednokolorową włóczkę to dokupiłam (z przekory chyba) gradient z tej samej serii tylko w bardziej mrocznym wydaniu (kolory nocnych myśli).
Zaczęłam dziergać sweter wiosną, kiedy było jeszcze chłodno, a ja nadal byłam zafascynowania brioszkowymi oczkami mimo popełnienia już wspomnianego wcześniej sweterka, tej czapki oraz tego komina. Zrobiłam w miarę szybko korpusik i odłożyłam do pudła na lepsze czasy, bo nagle zrobiło się ciepło, a mi się nie chciało rękawów robić, czy też raczej motków na nie przewijać i dopasowywać kolorystycznie. I tak sobie leżał i czekał, a ja przy przekładaniu pudła na niego patrzyłam i stwierdzałam że może jeszcze poczekać.
Gdzieś w czerwcu nawet włóczkę przewinęłam i pocięłam tak żeby pasowała, a zamiast żyłek włożyłam dwa komplety drutów w miejsca na rękawy, po czym stwierdziłam, że na dany dzień wystarczy pracy, gorąco jest trzeba coś na lato robić a nie gruby sweter, więc znów leżakował. I pewnie nadal tkwiłby w pudle w oczekiwaniu aż mi się zachce te nieszczęsne rękawy dorobić do zimy, gdybym nie zamówiła wielgachnej szpuli z cieniowaną włóczką przeznaczoną na wczesnojesienny płaszczyk i nie potrzebowała zwolnić moich obu kompletów drutów 4.5 (płaszczyk pewnie do następnej jesieni powstawać będzie ale druty były niezbędne na już). Tak więc (z lekko bolącym nadgarstkiem, który ma się coraz lepiej) dorobiłam rękawy w kilka wieczorów. Tylko musiałam sobie przypomnieć, po tylu miesiącach, jak to leciało z tą brioszką i co ile rzędów zmieniałam nitki, przy czym oczywiście się walnęłam w obliczeniach, a że ten akryl i ten ścieg się wyjątkowo źle pruje, do tego nitki się pozaczepiały włoskami o siebie, to zostawiłam błędem, w oczy nie kuje, ale wiem że tam jest :>

Tak wygląda, po długotrwałym leżakowaniu, nareszcie skończony, chroniący przed depresją jesienną i szarością zimowych dni, wibrujący wesoło kolorami pasków w paskach, sweterek obustronny:



Dwustronny jest z racji tego że pierwotnie bardziej mi się podobało broszka robiona samymi prawymi po lewej stronie ze względu na rozmycie czy też zamglenie linii.



Ale po skończeniu udziergu stwierdzam, że na prawej stronie też wygląda fajnie i jakoś koszmarnie po oczach nie daje jaskrawością kolorów.




Trochę żałuję że nie zrobiłam wersji rozpinanej, fajna by taka wielokolorowa kurteczka była. Przecinać jednak nie będę, chociaż na plecach oczywiście widać łączenie nitek (mnie to nie przeszkadza, lubię takie nieperfekcyjne ale zamierzone detale, dlatego nie chowałam tego z boku). I nie, nie mam aż tak krzywego kręgosłupa po prostu zdjęcia są robione na samowyzwalaczu, a że sweterek jeszcze przed praniem i naciąganiem to skręca jak sam chce.
Jak na pasiak eksperymentalny uważam że się udał, chociaż prułam początek ze trzy razy, nie mogłam dopasować rozmiaru (jak zwykle przy reglanie od góry), a i tak jest nieco zbyt obszerny na dekolcie, dlatego komin z pozostałości nitek dorabiam, i mógłby by być dłuższy, lecz wtedy kolory na rękawach by mi nie zagrały symetrycznie. Sweterek jest nie do końca w moim stylu, to zdecydowanie najbardziej kolorowa dziergana rzecz w mojej szafie, ale mimo wszystko mi się podoba.
Zastanawiam się jakby wyglądał taki model w wersji z jednokolorowych włóczek np. klasycznie czarno biały, może kiedyś zrobię, chwilowo mam inne pomysły dziewiarskie w różnych stadiach realizacji i lato do zamknięcia w słoikach poza codzienym życiem ;)

Z danych technicznych: pomysł mój, druty 4.5, włóczka Nako Vals (240m w 100g), kolory 85811 i 86383, zużycie na rozmiar 38 po około 1.7 motka każdego koloru, zostało mi wystarczająco włóczki na golf-komin do kompletu, który już się robi bo jakoś ten obszerny "otwór głowowy" zimą trzeba będzie niwelować.
Sweterek robiony jest od góry na okrągło, najpierw brioszką dwustronną ściągaczową czy też ściegiem angielskim patentowym (jak zwał tak zwał), 77 oczek dzielone 18-41-18 i dodawane 6 razy w co trzecim okrążeniu (1.5 brioszkowego) przerabiając 3 oczka z 1 w dwóch miejscach na obu ramionach, następnie zmiana ściegu na brioszkę z samych prawych i podział na reglan 17-15-37-15-17 oraz dodawanie 6 razy w co piątym okrążeniu (2.5 brioszkowego) przerabiając 3 oczka z 1 w czterech miejscach na reglan. Po uzyskaniu 149 oczek (22-27-51-27-22) dodałam na podkroje po 5 oczek z każdej strony uzyskując w obwodzie 105 oczek, przełożyłam oczka a na rękawy (po 32 w sumie z tymi z podkroi). Nie próbowałam taliować czy zmieniać szerokości rękawów, fason jest maksymalnie prosty, zakończony na dole korpusu i rękawów brioszkowym ściągaczem. Na samym korpusie troszkę tą brioszkę pomieszałam żeby nie było tak nudno z tymi paskami (i żebym nie musiała rzędów w rękawach dokładnie liczyć czego szczerze nie lubię). Co 15 i co 3 okrążenie nie zmieniałam nitki, robiąc dwa okrążenia tym samym kolorem uzyskując te małe kwadraciki ciapek. Nabierałam i zamykałam oczka dwukolorowo, przemiennie obydwiema nitkami, czego prawie nie widać na zdjęciach ale wyszło bardzo fajnie i wcale nie jest specjalnie skomplikowane, chociaż rozgryzałam to po swojemu.

Brioszkowe sweterki szczerze wam polecam na jesień i zimę, nawet takie jednokolorowe, wcale nie są aż tak włóczkożerne, nabiera się około 1/3 oczek mniej niż gdy dziergamy dżersejem, a taka grubsza faktura robi wrażenie niesamowitej przytulności i ciepła. Jedyne co trzeba rozgryźć po swojemu, to sposób dodawania oczek w brioszce, tak żeby nie było widać dziur i żeby kolory i oczka się zgadzały. Do tego rzędy skrócone raczej odpadają, przynajmniej ja ich z brioszką łączyć nie potrafię. I mechate włóczki się średnio sprawdzają. Nako Vals, które wybrałam ze względu na kolory, niby akryl i nie kudłaty a jednak bardzo mi się plątało w trakcie, prucie do łatwych nie należało, kolory obłaziły sobą nawzajem a nitki się zczepiały, tak więc śliskie włókna byłyby lepsze. Ale kombinować z tym rodzajem ściegu warto, zawsze to coś innego niż warkocze i ażury ;)

Pozdrawiam kolorowo z sentymentalną piosenką  wrześniową w tle ;)



14 komentarzy:

  1. Fajnie wyszedl ten sweterek, bardzo przytulny. Kolory ukladaja sie swietnie.
    A propos wloczek i ich sliskosci, guru brioszki, Nancy Marchant, zaleca w swojej ksiazce wybor wlasnie "czepiajacych sie " i niezbyt ciezkich wloczek. Wedlug niej gestosc splotu wlokien na tyle duza,ze przy ciezkich i sliskich nitkach dzianina moze sie wyciagac w sposob niekontrolowany i nie trzyma formy. Jednak ona sama swiadomie nie do konca trzyma sie tej zasady i chetnie uzywa mieszanek np. welna/jedwab. Tak czy inaczej, mysle, ze cos w tym jest i warto to wziac pod uwage przy wyborze wloczki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytulny jest bardzo i mięciutki w swej kolorowatości ;)
      Zdania guru brioszki nie śmiem podważać, aczkolwiek prucie brioszki z nitek które mają tendencje do zczepiania się ze sobą jest gorsze od prucia moheru! więc jesli już takie tego typu włókna to do sprawdzonych wzorów niewymagających jakichkolwiek poprawek w trakcie ;)

      Usuń
  2. To i racja, takie prucie, to tylko dla ludzi o mocnych nerwach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej dla ludzi którzy lubią wygodę dziergania z czyjegoś rozpisanego dokładnie wzoru ;) A że lubię kombinować po swojemu to mam już nerwy przyzwyczajone do mocnych wrażeń, tylko niestety z bliska widać że na górze sweterka nitka jest bardziej sfatygowana :/

      Usuń
  3. Byc moze Nancy Marchant tez zderzyla sie z tym problemem i dlatego wybiera wloczki z lekkim poslizgiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy projektowaniu nowych wzorów czy modeli prucie jest nieuchronne więc zapewne masz rację. Ze śliskich nitek efekt jest nico inny ale wygoda wprowadzania wszelkich zmian do koncepcji pierwotnej nieporównywalna ;)

      Usuń
  4. Superowo Ci wyszla ta mieszanka kolorow i faktura! I szczerze mowiac, ta lewa strona bardziej mi sie podoba, ale ja jestem zboczona kolorystycznie i lubie sobie troche pokrzyczec kolorami. Swietny opis, gdybym byla choc troche bardzie przekonana do brioszki to na pewno bym skorzystala. Ale nie lubie i juz, przez koszmarne czapki brioszkowe ktore zalaly ulice w latach 80-tych bodajze. Za to jednokolorowy scieg angielski wydaje mi sie szlachetny w wygladzie. Kiedys popelnilam sweter dla meza takim sciegiem, ciezki byl straszliwie, bo poszlo na niego ponad kilogram welny- ale wyszedl super. Ze 28 lat temu, ha ha
    Ciesze sie, ze Twoj nadgarstek ma sie lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, też się cieszę że mój nadgarstek już nie boli przy każdym ruchu dłoni ;)
      Kolorystycznie na ogół nie szaleje ale ten pasiak mi się podoba. Brioszkę lubię wszelaką, a jej faktura jest tym co do mnie najbardziej przemawia, takie fajne grubiutkie wychodzi, a dzierga się szybciej bo oczek mniej i do tego część przekładana.
      Myślę że waga takich swetrów zależy od rodzaju użytej włóczki, tu poszło około 340g więc jest stosunkowo lekki. Na męski pewnie użyła bym jakiś dmuchanych włókien żeby wagę nieco zniwelować.

      Usuń
    2. Wiesz, to kiedy ja robilam ten meski ciezki sweter to bylo takie wieki temu, ze wiesz...
      Ale, ale, zapomnialam Ci napisac, ze ten sweterek, te paski, ich uklad przypiminaja mi... Inspire Cowl, no sama zobacz http://www.ravelry.com/projects/babaruda/inspira-cowl-3

      Usuń
    3. 28 lat temu byłam we wczesnej podstawówce i swetry robiono dla mnie z tego co było byle nie gryzło ;) Chodziło mi o uwspółcześnioną wersję męską z tego co obecnie jest dostepne, coby panów kilogramami wełny nie obciążać. Moi nieswetrowaci, a jeśli już raz na kilka lat coś zechcą to byle nie grzało więc im brioszki proponować nie będę.
      Ten szal faktycznie nieco podobny ;) ale jak wiadomo wszystko już było i pozostają tylko wariacje na temat :) Jak widać czy to brioszka prawymi czy mozaika albo żakard można uzyskać podobny efekt pasków w paskach.

      Usuń
  5. Lubie takie zestawy kolorow, wiec bardzo mi sie podoba. Dla mnie wersja lewa tez ciekawsza, ale fakt nosic mozna dwustronnie ;)
    Ciekawe z ta brioszka - wydawalo mi sie ze to bedzie wloczkozerne. Ale brioszki jeszcze nie probowalam, odkladam ja na zime :)
    Pozdrawiam
    Nitka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, zobaczymy która strona się prędzej zmechaci, na razie dwustronność jest atutem bo można zakładać w pośpiechu bez obaw ;)
      Z tą włóczkożernością brioszki to może być tak że, ja w obu swetrach robionych tym ściegiem używałam włóczek "dmuchanych" bez skrętu o strukturze przedwłóczki, i przerabiałam je na sugerowanym przez producenta największym rozmiarze drutów czyli dość luźno (nie lubię zbitej dzianiny i zazwyczaj używam większych rozmiarów niż sugerowane) a że ilość oczek mniejsza to i zużycie w normie. Jeśli ktoś lubi robić ścisło i użyje nitki z mocnym skrętem która "nie puchnie" w praniu to zapewne włóczkożerność wzrośnie. W każdym razie polecam spróbować po swojemu, bo to nie takie skomplikowane jak się wydaje, a efekt jest fajny ;)

      Usuń
  6. Super energetyczny! Kolorki, jakie lubię, no i brioszka, która daje tyle możliwości. Właściwie to miałabym dylemat, która strona ładniejsza, obie wersje mi się podobają. W planach mam sukieneczkę brioszkową dla wnuczki i chyba muszę je przyspieszyć, póki nie jest za duża ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, z tymi kolorami to był eksperyment i się trochę obawiałam czy się zgrają ze sobą, teoretycznie nie bardzo do siebie pasowały różowo-szaro-piaskowo-ciemnobrązowo-morski z czarno-granatowo-fioletowo-zielono-rudobrązowym ale wyszło ok.
      Taka sukieneczka brioszkowa dla dziewczynki na zimę jak najbardziej i praktyczna, ciepła i szybka do wydziergania, a jeśli dobierzesz jakąś fajną wieklokolorową włóczkę będzie śliczna.

      Usuń