czwartek, 8 września 2016

Szyjogrzej zwany ojkiem

Dziś będzie krótki wpis bo i udzierg niezbyt duży.
Już kiedyś wspominałam mnie zawsze wieje po szyj, tak więc w ramach niwelowania, zdecydowanie mało zimowego, "otworu głowowego" poprzedniego wibrującego kolorami swetra, powstał z pozostałości włóczek, szybki komin ogrzewający newralgiczny rejon:



Komin robiony brioszką zwaną ściegiem patentowym, w ramach urozmaicenia pobawiłam się robieniem trzech z jednego i trzech razem. 
Nabrałam na całość 72 (dowolna ilość podzielna przez 4) oczka dwoma nitkami, zrobiłam rozbiegowe kilka okrążeń chyba 10 lub 11 brioszkowym ściągaczem. W kolejnych okrążeniach powstaje wzorek. W okrążeniu prawych zrobiłam trzy oczka z jednego prawego, lewe przełożone z nitką drugiego koloru, prawe, lewe przełożone z nitką drugiego koloru, i tak do końca okrążenia W kolejnym okrążeniu, prawe przełożone z nitką drugiego koloru, lewe, prawe przełożone z nitką drugiego koloru, trzy razem na lewo i tak do końca okrążenia. Siedem (3.5) okrążeń normalnie ściągaczem brioszkowym. W kolejnym, prawe przełożone z nitką drugiego koloru, lewe, prawe przełożone z nitką drugiego koloru, trzy oczka z jednego lewego, i tak do końca okrążenia. W następnym okrążeniu, trzy razem na prawo, lewe przełożone z nitką drugiego koloru, prawe, lewe przełożone z nitką drugiego koloru, i tak do końca okrążenia. Siedem (3.5) okrążeń brioszką ściągaczową. Powtarzać te 18 (9) okrążeń. Przy czym należy pamiętać że kolor w którym robiliśmy trzy z jednego przerabiamy jako kolor gdzie zamykamy trzy razem a kolor którym przerabialiśmy trzy razem jako kolor którym robimy trzy z jednego i tak do wymaganej wysokości kończąc kilkoma okrążeniami ściągacza. Uwaga zawsze po 7 okrążeniach następują te dwa w których najpierw dodajemy oczka robiąc trzy z jednego a następnie niwelujemy ich ilość do pierwotnej poprzez przerabianie trzech razem, ważne żeby kolory się zgadzały. Mam nadzieję że w miarę jasno to opisałam.
Kolorowy komin ochrzczony ojkiem, wyszedł zadziwiająco etniczny w skojarzeniach, ale do wszystkiego pasuje chociaż przyznaje że w połączeniu ze swetrem, z którym miał stanowić komplet, przyprawia o lekki oczopląs ;) Najważniejsze jednak że jest miękki i ciepły, i że włóczkę z pozostałości zużyłam do końca. Druty to ponownie 4.5
I jeszcze niezbyt udane zdjęcia na szyj, której trudno jest zrobić dobre selfi :)



Pozdrawiam i zamierzam korzystać z kolorowych i jeszcze letnich dni w których ogrzewacze szyj są zbędne ;)




2 komentarze:

  1. Opis czytelny dla mnie przynajmniej, a ocieplacz szyjny śliczny w piękniutkich kolorach i wgl trzeba zacząć dziergać rzeczy jesienno-zimowe bo coraz chłodniej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że opis udało mi się zrobić czytelny ;)
      Z tym coraz chłodniej to bym nie przesadzała, to tylko poranki i wieczory, u mnie dziś po południu było 27 stopni a ma być ponoć jeszcze cieplej tak więc korzystajmy z reszty lata póki się da. Na jesienno-zimowe rzeczy jeszcze przyjdzie czas, w tym szyjogrzeju tylko resztki włóczek chciałam zużyć żeby nie leżały zapomniane ;)

      Usuń