czwartek, 28 lipca 2016

Podstępna alpaka niczym królik w burzowej chmurze

... czyli opowieść o tym jak pewnego wieczoru niespodziewanie gwałtownie osiwiałam ;)

Wspominałam kiedyś, że przymierzam się do dziergania tzw. piórkowego sweterka z alpaki. Ponieważ temperatura była przez kilka dni sprzyjająca to się udało, ale nie obyło się bez przygód.
Zaczęło się już przy zamawianiu kolorów, jasnego szarego był tylko motek (nie chciałam kupować w kilku miejscach), więc kliknęłam na ciemniejszą szarość. Gdy otworzyłam pudło miałam chwilowe wrażenie że ktoś królicze dzieci Uszatej (uroczej zwierzyny domowej mojej sąsiadki) tam upchnął. Ten sam kolor kurzu, taka sama faktura włochata, tak samo miziane i identycznie się linii przy głaskaniu, na szczęści nie próbowało uciekać, ani drapać ;) Miałam więc cztery motki ciemnoszare i jeden jasny i wielką chęć przerobienia ich na kjcaje ;) A miał być sweter. I jest.



Zanim jednak powstał ten sweter, dziergam sobie spokojnie początek wieczorową porą, zbieram kłaczki z siebie, udaję się do łazienki na wieczorne ablucje, rozpuszczam włosy po całym dniu w upięciu żeby je rozczesać i mnie zatkało. Tylu siwych włosów na szczotce nie miałam nigdy! Co prawda od lat co najmniej dziesięciu systematycznie zafarbowuje jakieś pojedyncze, ale skąd tu nagle taki wysyp? Żadnych gwałtownych stresów w tym dniu nie miałam. A to alpaka, nie wiem jak to zrobiła ale mnie na głowie upiętej w kok oblazła, przyprawiając o palpitacje i szukanie o północy farby po łazience. Jeszcze mnie tak żadna włóczka nie urządziła ;)
Co do samego swetra to jakiś czas zastanawiałam się jak wykorzystać oba odcienie szarości, nie chciałam tradycyjnych pasków, rzędy skrócone żeby je robić po skosie na tak mechatym materiale też mi się jakoś nie widziały i wtedy spojrzałam przez okno na ciemno grafitowe niebo doznając olśnienia, burzowe chmury, to chce uzyskać, takie ze srebrnymi brzegami.


Czy efekt końcowy przypomina zachmurzone niebo pozostawiam Waszej ocenie, sama uważam że mogło być bardziej chaotycznie i nieregularnie, ale nie jest źle
Ponieważ sweter burzowy to i zdjęcia robione w trakcje burzy, z pełnym poświęceniem czynnika ludzkiego, pocącego się w takim ubranku bardzo, mimo jego lekkości i przewiewności (strój zdecydowanie nie na temperaturę niemal 30 stopni). A skoro było pochmurno to foto nieco porozjaśniałam.










Sweter dziergany ponownie zmodyfikowaną metodą na C i wykańczany poziomymi łańcuszkami (coś się ta technika i ten sposób wykańczania do mnie przyczepiły i puścić nie chcą). Nabrałam 62 oczka, dzieliłam je 13-2-32-2-13 i robiłam 12 narzutów w łączeniu na ramionach z dwoma oczkami centralnymi w środku. W obwodzie miałam 110 oczek, na rękawy dodawałam narzuty do uzyskania 36 oczek, tylko po dwa oczka są dodane na podkroje pach, lekko taliowany do 94 oczek, nieco dłuższy z tyłu niż z przodu, używałam rzędów skróconych tylko 3 razy żeby to uzyskać, na dole ma 112 oczek. Rękawy troszkę za nadto się wyciągnęły po praniu (jak zwykle suszyłam "w zwisie"), ale one nigdy nie mogą być za długie. Pruć nie będę, można wywinąć. Nierówne i poszarpane linię są uzyskane poprzez przekładanie jednego czy dwóch oczek danego koloru bez ich przerabiania przez rząd dwa lub trzy, w trakcie dziergania drugim kolorem. Totalna improwizacja bez liczenia, od jak mi wbiło drut tak oczka przekładałam lub przerabiałam żeby uzyskać te poszarpane chmury burzowe nad horyzontem. Moje włosy robią za błyskawice ;)
Robiony na drutach 6, zużyłam mniej niż pół motka jasno szarego i prawie trzy ciemnego, czyli około 80 gram na wiadomy rozmiar 36/38. Włóczka to Drops Brushed Alpaca Silk kolor 2 i 3. Projekt jak zwykle mój chyba tego zaznaczać nie muszę ;)
Co do samej włóczki to hm... po przeczytaniu tylu ochów i achów spodziewam się po niej nieco więcej. Uznacie to pewnie za herezję ale... wolę czesany akryl, bo nie obłazi, bo się zdecydowanie lepiej pruje, nie mam dziwnego zapachu przy moczeniu, aż tak nie grzeje i mnie nie gryzie. Tak alpaka z jedwabiem mnie gryzie! Nie uczula na szczęście jak owcza wełna, ale na gołą skórę jej nosić zdecydowanie nie będę. Dlatego zamówiłam sobie kolejne kilometry sztuczności puchatej za cenę dwóch motków alpaki, w kolorze leśnej zieleni i pewnie niedługo coś z niej zaprezentuję.

Tymczasem pozdrawiam zza burzowych chmur, nucąc choć to nie poniedziałek ;)


10 komentarzy:

  1. Świetny sweter!!! Układ kolorów i fason udał ci się rewelacyjnie :) Dzięki Tobie zrozumiałam tę metodę na C i coś czuję, że następne projekty oparte na niej będą. Uśmiałam się z Twojego nagłego osiwienia :) Włóczki nieraz potrafią nam niezłego figla spłatać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, układ kolorów bardzo przypadkowy, fason robiony na oko. Metoda C w tej wersji to taka odskocznia od reglanu, dla mnie łatwiejsza do rozliczenia przy robieniu od góry, i paski się przy tym inaczej układają. Cieszę się że ją rozgryzłaś, ale mój udział w tym był znikomy ;)
      Co do osiwienia, to teraz wydaje się zabawne, ale nie było mi wcale do śmiechu w pierwszym momencie zanim skojarzyłam że to nie moje włosy tylko alpaki ;)

      Usuń
  2. Super to Twoje burzowe niebo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, przyjemnie się dzierga bez liczenia oczek improwizując, a do tego lubię burze, byle nie gwałtowne ;)

      Usuń
  3. Super sweterek mimo przygód w czasie dziergania.Mam tę włóczkę i nawet nie myslę z niej dziergać.Jeszcze nawet próbki nie robiłam.
    Wracając do twojego to kolorystyka przypomina niebo burzowe.Mnie osobiście podoba się bardzo i Twoja metoda na C jest świetna a łańcuszek ekstra .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, cieszę się że się podoba i polubiłaś się z tą modyfikowaną metodą na C oraz łańcuszkami :) A włoczka nie jest zła tylko obłazi jak to mechate (mnie wszystko gryzie więc się tym nie sugeruj)i bardzo grzeje.

      Usuń
  4. Piękny burzowy Ci wyszedł, ładne te przejścia kolorystyczne :) Ja też najbardziej lubię własne improwizacje. To mnie zdziwiłaś, że Cię ta włóczka podgryza, ja chyba mniej wrażliwa jestem, bo mnie nie gryzie ;) Dzięki za przypomnienie o piórkowych sweterkach, bo też muszę sobie co najmniej jeden na jesienny wyjazd zrobić.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. Co do włóczki to mnie wszystko gryzie, czasami nawet akryle i bawełny, więc ta mięciutka i kudła alpaka też, ale to w niczym nie przeszkadza, sweterek wielce noszalny byle na koszulkę ;)

      Usuń
  5. Cudny ten burzowy, udalo Ci sie uchwycic te pochmurnosc znakomicie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, zawsze mogło być lepiej a chaos mógł być mniej kontrolowany ;)

      Usuń