piątek, 1 lipca 2016

Czarnymi kłaczkami sypiący, kronką kwitnący, bambus

Poprzednim razem pisałam o tym jak miło mi się dziergało z bambusa od YarnArtu, tylko mi zapach czerwonego barwnika przeszkadzał. Tym razem irytowało mnie sypanie kłaczkami bezwonnego czarnego Bamboo. Nie wiem co gorsze. Mam świadomość że bawełna obłazi, zwłaszcza po tym gotyckim doświadczeniu z Venus od Nako, ale żeby bambus mnie atakował?! I to jeszcze już po praniu! Niefajnie. Mam jeszcze srebrne Bamboo odłożone, ciekawe czym ono mnie zaskoczy.
W każdym razie jakoś dałam sobie radę z tym kurzem włóczkowym i wyprodukowałam ażurowy topik "kwitnący nocą". Wrzuciłabym posta o tej bluzeczce już kilka dni temu ale nastąpił cały ciąg nieprzewidzianych okoliczności i buntu sprzętowego, eh...
Tak więc (wiem że nie zaczyna się zdania od więc, moja licealna polonistka powtarzała to do znudzenia) top powstał, przymierzyłam i stwierdziłam że toto jest stanowczo za małe (mimo 144 oczek w obwodzie tak jak w czerwonej różyczce), może na 13-latkę ale nie na mnie, biust mi ściska pije pod pachami i ogólnie do prucia. Jednakże postanowiłam najpierw obłażący bambusek wyprać, wierząc że nawet jesli się nie rozciągnie to sypać przestanie. Udało się zwiększenie rozmiaru, jest dopasowanie bardziej S niż M, ale już mnie nie upija i nie spłaszcza, jednakże obłazi nadal, trzeba się kąpać nawet po przymiarkach do zdjęcia. Cóż zrobić, mówi się trudno, podoba mi się i tak, subiektywnie uważam że to jeden z moich najładniejszych wyrobów.



Bluzeczka jest, jak widać, cała ażurowa, wzór na ażur niby ten sam co ostatnio, ale robiony tym razem od dołu, wywołał skojarzenie nie z różami tylko z jaśminem lub surfiniami. Jedyna modyfikacja do ażuru, którą wprowadziłam, to krzyżowanie oczek pod pierwszymi dwoma narzutami, żeby te dziury się nie powiększały nadmiernie. Tym razem wypróbowałam także modyfikację metody na C ze zbieraniem oczek w obrębie rzędów skróconych na ramionach, wyszło bardzo fajnie chyba nawet bardziej mi się podoba efekt niż ten w robieniu od góry, na pewno w tą stronę robi się tą metodą wygodniej.
Nie wiem czy coś widać ale rozjaśniłam zdjęcie na ile się dało.


Rządy skrócone na łączeniu, w modyfikacji metody C, dziergając od dołu, robiłam tak że najpierw dodałam oczka na rękawy (40) później zbierałam oczka tak jak przy reglanie przerabiając po 2 razem przy markerach w co drugim rzędzie ale tylko od strony rękawa, gdy zostały mi tylko dwa oczka między markerami zaczęłam łączyć przód i tył rzędami skróconymi (tu uwaga ja miałam markery w miejscach powtórzeń motywów ażurowych więc wiedziałam do którego miejsca mam mieć łączenie, jesli ktoś by robił dżersejem to trzeba sobie wcześniej zaznaczyć ilość oczek którą chcemy zawrzeć w łączeniu po obu stronach oczek centralnych, tak aby nie musieć liczyć każdego odwracania robótki i zachować symetrię na obu ramionach). Łączenie robiłam następująco, za oczkami centralnymi przerabiałam dwa razem i kolejne oczko owijałam, zamiast odwracać robótkę zmieniałam kierunek dziergania przerabiałam oczko prawe, dwa centralne, dwa razem i owijałam, wracałam do pierwotnego kierunku, prawe, dwa centralne, i dwa razem w tym to z podniesioną owijką, następne owinięte i zmiana kierunku i tak do skutku (czyli u mnie zebrałam po 14 oczek z każdej strony w "szew"). Bardzo łatwe i w przeciwieństwie do dziergania od góry nic się nie ściąga tylko powstają "zszyte" ramiona. Ale pęknięcie na plecach i tak zastosowałam, profilaktycznie lecz okazało się że miałam dobry pomysł, bez niego chyba by mi się biust nie zmieścił nawet po praniu topu. Pęknięcie połączone 12 oczkami łańcuszka przerobionego dwoma rzędami słupków szydełkowych (ćwiczę obsługę szydełka).



Sam top to całkowicie mój pomysł, jak już wspominałam robiony od dołu, nabrane 144 oczka czyli 8 powtórzeń motywu, pierwsze 2 rzędy to mój ulubiony łańcuszek poziomy, później poszerzony pod pachami po 6 oczek z każdej strony dodane w środku motywu  3x po 2 oczka w co 6 rzędzie, i zamknięte na podkrój, na rękawy nabrane 40 oczek i znów pierwsze 2 rzędy to łańcuszek poziomy, pękniecie z tyłu i ma tą samą długość co cześć rękawowa czyli 36 rzędów, 1.5 powtórzenia wzoru, przed rzędami skróconymi przerobione jeszcze dwa rzędy na prawo żeby pozamykać narzuty ażuru. Wykończone dwoma rzędami poziomego łańcuszka, luźno zamknięte. Z tyłu dorobiony pasek łączący szydełkiem. Pęknięcie na plecach jest na starcie krzyżowane tzn. nabrałam z każdej jego strony po trzy pierwsze (dodatkowe przed ażurem) oczka na z przeciwnej strony żeby mieć oczka brzegowe przerabiane na przemiennie w rzędach ściegiem francuskim. zużyłam prawie całe dwa 50g motki Bamboo YarnArt kolor czarny 551, druty 3.5, rozmiar przed praniem bardzo obcisłe XS przed pępek, po praniu dłuższa jak widać S (ale jeszcze się rozejdzie sądząc po doświadczeniach z czerwonym topem i może obłazić przestanie!).
Skoro już wszystko napisałam, to jeszcze kilka zdjęć na deser.

Na leżąco (rękawy są równe! tylko ja krzywe zdjęcia robię)

Na czarny stanik


Na koszulkę


I tył na przód, bo czemu nie miała bym sprawdzić jak w ten sposób się prezentuje ;)


Pozdrawiam kwitnąco przyjemnego weekendu, bez nieprzewidzianych okoliczności,  życząc ;)

8 komentarzy:

  1. Jak zwykle cudowna bluzeczka. Nie pruj skoro rozmiar ok, bo może przestanie klakami obrzucać po kilku praniach. Przynajmniej nadzieję możesz mieć ^^
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmiar mógłby być ciutkę większy ale to się jeszcze rozejdzie po kolejnym moczeniu, i mam naprawdę szczerą nadzieję że kiedyś przestanie obłazić i o zdjęciu bluzeczki nie będę wyglądała jakbym pracowała w kopalni ;)

      Usuń
  2. Świetny topik Ci wyszedł! Widzę, że doskonalisz metodę na C, za co podziwiam, bo ja na razie poprzestałam na gotowych rozpiskach. Może jak przyjdzie jesień, to głowa będzie chciała myśleć; Chyba wszystkie bambusy obłażą, ale pocieszę Cię, że po kilku praniach im przejdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ta zmodyfikowana metoda, zwłaszcza robiona od dołu, jest bardzo prosta, to tak jakbym robiła reglan i odejmowała oczka tylko z rękawów, a później zamiast szyć wystarczy rzędami skróconymi połączyć brzegi, spróbuj.
      Co do bambusów to czerwony leciutko sypał ale tak minimalnie, a tu czarny chce mi kolor skóry zmienić ;) ale widać czarne tak mają bo bawełna w tym kolorze też zawsze najbardziej obłazi.

      Usuń
  3. Na pewno spróbuję, bo zaintrygował mnie ten sposób :) I zgodzę się, że im ciemniejsze, tym bardziej sypie! Zrobiłam tunikę, z ciemnozielonego jedwabiu, takiego zgrzebnego i to jest tragedia, a bambus przy tym to gładka, cudna włóczka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bambusek jest super mięciutki i milutki, i ma u mnie plusa za rozciągliwość (co niektórzy uważają za wadę) a że wyglądam jak po pracy w kopalni to trudno, to się zmyje. Po tym jak mnie Venus oblazła zeszłego lata, do tego stopnia że mi się odpływ prysznica zapchał, to to jest nic. Tylko mnie zaskoczyło bo nikt nie wspominał o tym że bambus obłazi.
      Taki surowy jedwab bardzo zyskuje po praniu podobnie jak len, dawno z niego nie robiłam ale pamiętam że tez mnie nie zachwycił początkowo przy "procesie produkcji".

      Usuń
  4. W procesie produkcji byłam cała zielona, a podczas suszenia też się sypało. Wrzuciłam jeszcze raz do wody i zobaczę, co będzie ;) A z bambusa świetnie się robi, bo gładko sunie po drutach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zielona jeszcze nie byłam ;) jak na razie mnie tylko czarne włóczki tak bardzo obłażą, ale zazwyczaj im po praniu przechodziło, a tu była niezbyt fajna niespodzianka

      Usuń