niedziela, 6 sierpnia 2017

Wariacje z Viktorią

...czyli o tym jak to potrafię "zmasakrować" nawet najlepszy i najgenialniejszy projekt ;)

Pisałam już kiedyś że nie potrafię dziergać z wzorów, nawet tych własnych. Z czyiś tym bardziej, ale Viktorię Jennifer Wood mieć musiałam, gdyż zakochałam się w tym sweterku od pierwszego spojrzenia (na jego plecy) już dawno temu i mi uczucie nie minęło. Kiedy po perypetiach, których nie będę tutaj opisywać (żeby nie wyjść na kompletną ofiarę losu), udało mi się nareszcie zdobyć (legalnie) wzór stwierdziłam, że jednak za dużo dobrego w nim jest jak na mój gust i zaczęłam zmieniać "na lepsze" hm... 
Po pierwsze zmieniłam materiał z wełny na len, a w związku z tym zmieniłam też grubość drutów, czyli całe rozliczenia oczek z oryginału przestały mnie kompletnie interesować (swoją droga nie wiem dlaczego ale w 99% projektów oryginalnych mam wrażenie że ich autorki nabierają oczek dużo za dużo na obwody wszelakie, tym bardziej że wełna z której dziergają się rozciąga) a co za tym idzie z projektu pani Wood wykorzystałam tylko i wyłącznie wzór ażurowy i pomysł na plecy, ale nawet tam trochę namieszałam, zobaczcie zresztą sami ;)





"Pracę nad projektem" zaczęłam od rozrysowania sobie na kartce ażurowego wzoru nie w wersji całościowej tylko jednego powtórzenia motywu, a właściwie dwóch połówek jednego motywu (coby to wykorzystywać jednocześnie i przy rękawach, i przy plecach bez zezowania na różne strony, oraz od wyliczenia ile ja tych oczek właściwie potrzebuję, żeby mi się i ażur zmieścił, i całość worka nie przypominała oraz z ramion nie spadała. Wyszło mi że jak nabiorę na całość 144 oczka u góry powinno być ok. Między 49 oczek na przód i tył i 17 na rękawy wcisnęłam ozdobne paski z trzech oczek wokół których dodawałam oczka na reglan, jako że to cienizna robiona na wykałaczkach, co czwarty rząd. 


Plecy zaczęłam od drugiej połowy motywu żeby mi ażuru na dłużej starczyło a z przodu na górze użyłam wariacji oczek proponowanych przez autorkę do wykończeń rękawów ;)



Oczka na reglan dodawałam do czasu aż na przód/tył było ich 77 a na rękaw 35 (poza tymi które były ozdobnymi paskami). Na podkroje dodałam oczek 13 do korpusu, z których zrobiło się w magiczny sposób 14 do rękawa ;) Ozdobne paski reglanowe postanowiłam ciągnąc dalej po bokach żeby mi było łatwiej okiełznać tendencje lnu do lekkiego skręcania. I z tymi paskami się nieco rozszalałam. Jako że postanowiłam całości nie taliować a użyć fasonu A rozszerzanego po bokach, to mi ich sukcesywnie przybywało ;)



I tak mi się miło dziergało, ubranko raźnie przyrastało, mimo używania wykałaczek i sznurka,  aż wtem nagle i niespodziewanie zupełnie lnu zabrakło! Na dodatek tam gdzie kupowałam nie było tego koloru. Dramat zupełny. W związku z tym kryzysem zaopatrzeniowym nastąpiła dłuższa przerwa w dzierganiu, przedłużająca się tym bardziej, że gdy już kolor był i został natychmiast przeze mnie kupiony, to poczta polska w ramach chyba promocji na wakacje, paczkę krajową dostarczała przez ponad 2 tygodnie! I do tego w między czasie zaczął się remont budynku w którym mieszkam i fala upałów powodując u mnie migreny oraz stan przedomdleniowy, związany zarówno z nieustannym wielogodzinnym wierceniem od 6 rano nawet w soboty jak i temperaturą na zewnątrz. Tak więc gdy się okazało że moja paczka jednak nie zaginęła na polskich bezdrożach, to entuzjazm i zapał do dziergania Viktorii znacznie we mnie osłabły, rezultatem czego była przedłużająca się cisza na blogu. 
Jednakże, jak widać, pomimo wyjątkowo nie sprzyjających okoliczności skończyłam, i nawet rękawy zrobiłam długie, mimo że początkowo miały być za łokieć (dlatego do łokcia jest motyw ażurowy powtórzony dwukrotnie bo je przedłużałam i już mi się tej koronki pruć i dorabiać do końca nie chciało). Wykańczałam całość plisami z "ozdobnych pasków reglanowych" robionymi nieco podobnie do i-cordu ale jednak inaczej ;) na dole i na mankietach na żywych oczkach a na górze na oczkach nabranych na początku (nie na łańcuszek tylko normalnie pętelkowo gdyż takiego wykończenia wcześniej nie planowałam). 
Uprałam, czy też raczej wymoczyłam porządnie, wieczorem całość we wrzątku, powiesiłam do schnięcia w zwisie żeby się trochę wydłużyło i wyrównało oczka, i poszłam spać. A rano miałam wielki problem żeby wcisnąć ręce w długaśne rękawy! Zostały one więc potraktowane bezlitośnie spryskiwaczem i rozciągnięte przy pomocy odnóży moich własnych a konkretnie ich łydek ;) Udało się, jest dobrze nic nie uciska i nie pije pod pachami, długość też optymalna. Już mi się jednak zupełnie nie chciało pięknych okoliczności letniej przyrody fotografować, po 7 rano nawet w lnie (z długim jednak rękawem) za gorąco było poza ścianą.
Wariacje związane z Viktorią uważam za zakończone, więcej (tfu tfu odpukać) nie przewiduję ;)





Technicznie:
Projekt: Victoria Jennifer Wood bardzo zmieniony przeze mnie (mam nadzieję że mnie autorka na ravelry nie zlinczuje), włóczka to 100% len Lenka z Włóczek Warmii kolor 32 bakłażan według producenta (hm.. dla mnie to śliwka lub winogrono, znane mi bakłażany są zdecydowanie ciemniejsze), zużycie jakieś 130g (jeszcze mi mniej niż połowa trzeciego motka dokupionego co miał problemy z dotarciem do mnie zostało), druty 2,  po raz pierwszy w życiu użyte (z powodzeniem) przeze mnie w tak dużym wyrobie.

Pozdrawiam serdecznie, spokojnej reszty wakacji życząc i do następnego razu ;)



14 komentarzy:

  1. Ależ Ty jesteś zdolna! Ja wciąż próbuję metodę na C i dochodzę do wniosku, że wychodzi mi strasznie :-P obawiam się, że ze mnie już nic nie będzie :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki robię co mogę ;) A co do metody C to jak się już załapie ogólną zasadę to jest równie nieskomplikowana co reglan, więc się nie poddawaj tylko próbuj do skutku, skoro tylu osobą się udało ją rozgryźć to dlaczego ma się nie udać Tobie? I zobaczysz wtedy "co z Ciebie będzie" ;)

      Usuń
    2. Bo nie mam już siły walczyć :-P Adoptował człowiek starego i chorego psa - lata na spacerki co 2h... potrzebuję czegoś, co mnie nerwowo nie będzie rozstrajać :-P

      Usuń
    3. Adopcje problematycznego psiaka podziwiam całą sobą (niestety nie mogę przygarnąć niczego z sierścią żeby się nie udusić) Nerwowo nie rozstrajają szaliki, można je dziergać medytując ;)

      Usuń
  2. Kolor jest fantastyczny:) Nie boisz się że po praniach sweterek zamieni się w worek? Bo z lnem różnie bywa. Podoba mi się twój pomysł:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, kolor chyba najbliższy faktycznemu na zdjęciach naludziowych, to jedyny odcień fioletu w którym nie wyglądam jak topielica ;) A o len się nie obawiam, mam lnianą bluzeczkę dzierganą (nie przeze mnie) od czasów liceum czyli od ponad 20 lat i wymiarów nie zmieniła, nadal ją lubię nosić, piorę w pralce w programie do wełny i jest ok. Len zmienia lekko kształt mięknąc przy tym, tylko w gorącej kąpieli prany w chłodnej wodzie się raczej nie rozciąga i kształt zachowuje.

      Usuń
  3. Twoja Victoria jest przepiękna. W pierwszej kolejności napiszę, że szczerze podziwiam za wytrwałość w dzierganiu swetra na drutach dwójkach. A ponadto: bardzo pięknie to taliowanie wyszło tymi przeplatankami (przypomina mi japońskie "saneczki":). I rozumiem, że zapragnęłaś tego wzoru, bowiem ażur na plecach jest świetny. Ogromnie gratuluję kolejnego wspaniałego projektu. Nie powiedziałabym, że go zmasakrowałaś. Raczej zmodyfikowałaś do swoich potrzeb :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, mam tylko nadzieję że autorka wzoru również nie uzna tego co zrobiłam za profanacje jej pracy ;) ponieważ bardzo podziwiam jej pomysły, tylko ich 1 do 1 odwzorować nie potrafię.
      Wbrew pozorom na drutach-wykałaczkach 2 nie dziergało się tak źle i wolno jak się przewidywałam, dzięki temu pięknemu motywowi koronkowemu zapewne, bo gdy już były tylko same prawe tempo przerabiania kolejnych oczek znacząco spadło. A na reglanie, po bokach i na wykończeniach to są "japońskie saneczki" dobrze się dopatrzyłaś ;) były częścią ażurowego wzoru dlatego mi pasowały do całości.

      Usuń
  4. Piękna ta Twoja Victoria :) Podziwiam nieustannie za kombinacje, dzięki którym wspaniałe rzeczy Ci wychodzą. Mistrzostwo! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Kombinacje i szukanie własnych rozwiązań mam w naturze, że tak się wyrażę ;) A tutaj wariacje częściowo wymuszone są zmianą drutów na mniejsze i wyborem lnu. Nie chciałam robić bluzki przy ciele bo len się wyjątkowo słabo rozciąga na obwodach (chociaż rękawy się rozciągnąć udało) stąd pomysł na wykorzystanie elementu "saneczkowego" oryginalnego ażuru na boczne kliny.

      Usuń
  5. Piękną Viktorię uplotłaś, autorka wzoru może być tylko dumna z tego, że jej praca była inspiracją dla Ciebie :)))
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Ryśka ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za taki komplement :) Oryginalny wzór sam w sobie jest świetny tylko jeśli mam coś nosić to musi być robione po mojemu żebym się w tym dobrze czuła, a że rozliczenia nie pasowały do lnu to się rozszalałam ;)
      Autorzy (o czym już się przekonałam) mają różne podejście do swoich wzorów, jednym nie przeszkadza gdy pozmieniasz prawie wszystko a innych bardzo boli gdy nawet detal jest inny niż w ich pomyśle...
      Rysiek i Dżem pewnie jeszcze się będą pojawiać jako muzyczne tło ;)

      Usuń
  6. Piękny sweterek. No czy my, druciarki, nie jesteśmy artystkami?
    pozdrawiam
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, miło że się podoba :) Z pewnością my "druciarki" mamy "artystyczne dusze" i lubimy wyjątkowe rzeczy ;)

      Usuń