piątek, 26 sierpnia 2016

Niestarzejący się ulubiony zielony

Mój zmęczony nadgarstek nadal pobolewa i odmawia wytężonej pracy, nie udało mi się więc dokończyć rękawów swetra leżakującego już od pół roku i nie mogę go jeszcze zaprezentować. Dlatego, żeby nie tworzyć ciszy na blogu (skoro już go założyłam to niech nie zdycha po niespełna trzech miesiącach, bo mam kontuzje) wyciągnęłam z szafy mój ulubiony, najstarszy, ażurowy własnoręcznie robiony sweterek, którego szczęśliwie mole jeszcze nie zeżarły i który nadal dobrze na mnie leży. Są bowiem takie swetry, które mimo upływu lat się nie starzeją ;) Oto i on:




Robiłam go około ośmiu czy dziewięciu lat temu nie mając jeszcze pojęcia o tym że można nie zszywać udziergów, ani jak się robi prawidłowo reglany, i co to są rzędy skrócone, jak się dorabia górną plisę, wrabia rękawy, a nawet jak przerabiać dwa oczka razem z drugim na wierzchu i jak zamykać oczka bez użycia szydełka. Bardzo mało wtedy wiedziałam o technicznej stronie dziergania, nie wpadłam na to żeby szukać informacji w necie, ale wymyśliłam sobie coś i udało mi się to zrealizować, i pamiętam jaka dumna byłam z tego swetra tym bardziej że sama dopasowałam ażur (w oryginalnym wzorze te rąby były mniejsze) i jakoś rozpracowałam delikatne wcięcie w kształcie kąta rozwartego z przodu. 
Moje koleżanki chciały go ode mnie pożyczać i nie wierzyły że to ja sama go zrobiłam. To była pierwsza wyprodukowana przeze mnie rzecz, która dała mi wiarę że mogę na drutach zrobić wszystko co mi się wymyśli, bez książek i bez gazetek z ich niezrozumiałymi opisami a tylko metodą prób i błędów. Chyba dlatego ciągle tak lubię ten sweterek w kolorze nadziei.
Powstał z około 300g cieńszej wersji akrylowego Kotka i jak widać na zdjęciach powyżej mimo upływu lat nadal ma się doskonale. Druty to albo 3.5 albo 2.75 bo innych nie miałam. Zszywany i robiony w częściach od dołu, na prostych drutach, pamiętam jak się męczyłam żeby ten górny ściągacz dorobić już po doszyciu rękawów.
Co roku sobie powtarzam że ten model na pewno zrobię ponownie z udoskonaleniami (podniosła bym plecy i robiła w całości na drutach z żyłką) i co roku nosze tą zieleń, bo po co mi nowsza wersja skoro ta ma się doskonale, i nadal mi się nie znudziła, i mam do niej przeogromny sentyment, bo wiążą się z nią same miłe wspomnienia :)
A tak wyglądał ten sweterek dokładnie 8 lat temu uwieczniony na zdjęciach przez Ketur'a (którego pozdrawiam gdziekolwiek w świecie się teraz podziewa), praw autorskich nie naruszam skoro robię za modelkę ;)



Pozdrawiam Was czytających,  udanego ostatniego weekendu tegorocznych wakacji życząc w zieleni ;)





6 komentarzy:

  1. Pięknie wyglądasz w tym sweterku , wiec noś jak najdłużej :)
    Czasem sobie wspominam tą moją pierwszą przygodę z drutami : jako 15-20 latka w drugiej połowie lat 80-tych , gdzie nikt nie słyszał o internecie , luksusem było posiadanie gazetki dziewiarskiej . Robiłam sweterki z takiej dziwnej włóczki Anitex , koszmarna . Ale jak przypomnę sobie te projekty to moja kreatywnosć w stosunku do tego co umiałam była ogromna . Ale bardzo się cieszę że teraz mamy dostęp do włóczek i technik jakie chcemy , dlatego wróciłam do dziergania po ok. 15 latach przerwy (w tym czasie szyłam :) )
    Zdrówka życzę i wykuruj rączkę jak najszybciej !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Łapka wymaga odpoczynku tak zupełnie nie używać się nie da więc... ale nie jest źle.
      Ponieważ mam ogromny sentyment do tego sweterka to dopóki się da nosić będę ;)
      Tak sobie myślę że ten dostęp do internetu i całej masy wzorów po trosze jednak ogranicza kreatywność, teraz się częściej coś podpatruje niż samemu wymyśla. Gdybym teraz zaczynała dziergać a nie na początku tego wieku, pewnie też robiłabym z gotowców nie odkrywając frajdy z kombinowania po swojemu i tych małych odkryć że się da, że tak można, i że jak się jest leworęcznym to się nitkę trzyma zupełnie inaczej a jednak oczka wychodzą takie same ;) Z dostępu do wiedzy i przeróżnych włóczek się cieszę, ale jak widzę multum takich samych modeli czasem jeszcze w identycznych kolorach to jednak czegoś żal. Pamiętam jakie cuda niedopodrobienia robiła moja mama w latach 80 ze zdobycznych nitek korzystając tylko z własnej pomysłowości i wyobraźni, i nadal mimo całej wiedzy internetowej nie jestem w stanie jej dorównać.

      Usuń
  2. Zgadzam się w 100% , internet ułatwia , ale też onieśmiela przy tworzeniu własnych projektów , bo ktoś to już zrobił , pewno lepiej niż ja , więc idzie się po gotowe.
    Pamiętam jak jako nastolatka zrobiłam sobie sweterek w żakardowe róże , bo wtedy były modne takie chińskie sweterki a mama nie chciała mi kupić , sama zrobiłam wzór , rozkład róż itp. Pewnie nie miało to nic wspólnego z zasadami żakardu , ale zrobiłam , nosiłam !
    Robiłam ażury , bąbelki, formy kimonowe, raglanowe ... nic mnie nie ograniczało . Gdyby teraz moja córka była tak kreatywna jak ja wtedy byłabym w 7 niebie. A wtedy to każdy traktował jako takie hobby tylko , no fajnie że umie , ale jakby została nauczycielką to by było coś ! Teraz oceniam to troszkę inaczej i swoje dziecko zmotywowałabym do rozwijania takiej kreatywności :)
    Dlatego lubię jak ktoś tworzy coś własnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, im więcej się wie i umie, im więcej naogląda tych świetnych projektów perfekcyjnie wydzierganych tym trudniej o coś własnego bo przecież to już było i to w lepszej wersji. Mnie po kilkunastu latach z drutami jak widzę co robią dziewczyny które dziergają od roku czy dwóch czasem szczęka opada z wrażenia a bynajmniej nie mam problemów z samooceną. A dzieciaki które teraz się zaczynają bawić w dzierganie czy jakikolwiek handmade mają o tyle trudniej, że istnieje istagram pinest facebook i cała masa blogów więc trudniej docenić samego siebie bo się widzi tylko własne potknięcia a to deprymuje na starcie, więc łatwiej kopiować według wzoru niż wymyślać po swojemu. A kiedyś się po prostu kombinowało z tego co było pod ręką żeby mieć coś oryginalnego bo w sklepach nie było albo było zbyt drogie, ale nie chęci chwalenia się czy pokazywania jakim się jest zdolnym i zdobycia lajków ale bardziej dla zabawy i żeby mieć coś innego.

      Usuń
    2. To ja się wtrącę w dyskusję jako początkująca! Bo dziergam od niedawna i cudów wianków z drutami i szydełkiem nie robię raczej częściej mi nie wychodzi niż wychodzi ;) I ja co prawda dziergam dla zabawy i żeby mieć coś innego, ale jak chcę zrobić coś naprawdę sama to tak: nabiorę oczka przerobię dosłownie kilka cm i pruję poddaję się, bo wygląda jakoś źle. Próbuję jeszcze raz, kilka centymetrów i znowu jakoś źle, bo w głowie zwykły ściągacz wygląda ładniej. Internet powoduje, przynajmniej u mnie, że dążę do ideału. A to nie jest dobrze, ponieważ odbiera przyjemność z kombinowania. Tyle, że ja nie mogłam obejść się bez internetu, bo u mnie w rodzinie nikt nigdy nie dziergał. Sama znalazłam, i pokochałam, i muszę się jeszcze dużo uczyć, a ciężko wnioskować jakieś ogólne rady z gotowych wzorów.

      Dlatego dziękuję za to, że na tym blogu tak dokładnie opisujesz co i jak robiłaś, bo to pozwala zdobyć takie ogólne wskazówki jak zrobić coś podobnego, albo potraktować jako luźną inspirację. I co najważniejsze wszczepia odwagę i chęć by samemu kombinować. :D

      Usuń
    3. Dzięki za to co napisałaś Bambusowy Kocie. Miło mi jeśli mogę być w jakikolwiek sposób pomocna, czy coś podpowiedzieć.
      Mimo że u mnie w rodzinie dziergano, też się uczyłam wszystkiego sama bo jako leworęczna robię na odwrót i inaczej trzymam wszystko, i mi wytłumaczyć nie umiano jak to w ten sposób można, a było to jeszcze w czasach gdy internet miałam tylko w uczelnianej bibliotece i do głowy mi nie przyszło żeby tam szukać czegoś na tematy druciane ;) I wiesz co niezależnie od tego ile lat z drutami masz za sobą każda nowo powstająca rzecz w głowie zawsze wygląda ładniej, równiej i lepiej ;) nie ma się co przejmować, dążenie do ideału tak, ale moim zdaniem najwięcej się można nauczyć kombinując po swojemu i prując. Więcej radości, przynajmniej mnie, daje całkowicie wymyślony po mojemu sweter nawet o krzywych oczkach, niż idealna kopia czyjegoś pomysłu. Z gotowych wzorów nie nauczysz się rozliczania oczek na różne grubości nitek i drutów, ani dopasowywania wzorów do swojego stylu czy posiadanych włóczek. To tak jak z przepisami w gotowaniu, pomidorowa u każdego smakuje inaczej własnie dlatego że się ją robi według własnego smaku a nie według jednego ścisłego przepisu ;) dlatego "kombinuj dziewczyno" i nie zniechęcaj się tym że nie wychodzi ;)

      Usuń