niedziela, 12 lutego 2017

Wielgachne bordowe T

"Jest zima więc musi być zimno" :) 
Lubię zimę, mróz mi nie przeszkadza bo mam całą szafę swetrów w które mogę się opatulić wielowarstwowo niczym w skafander kosmiczny. A to że zakładanie tego na siebie wymaga czasu i poruszanie się w kilogramach odzieży bywa nieco skomplikowane, to cóż, trzeba ćwiczyć koordynację ruchową ;)
Ten sweter zrobiłam jakiś czas temu żeby mieć w czym jeździć na łyżwach.





Mimo upływu lat, nadal świetnie się sprawdza i śladów użytkowania po nim nie widać, co zadaje kłam powszechnemu mniemaniu o tym jak to tani akryl się mechaci i nie warto w niego inwestować :) 
Sweter jest zrobiony na prostych drutach nr 7 z sześciu motków Puchatej Kotki (147m/100g) w kolorze czerwonego wina, według producenta bordowym 34-2223 . 
Konstrukcja banalna, to dwie litery T robione od dołu i zszyte po bokach oraz wzdłuż rękawów, grubaśne mankiety (doskonale grzejące łapki) dorabiane na końcu bo mi się wydawało że rękawy, na które nabrałam tyle oczek co na korpus, są za krótkie (nie były). Golf u góry robiony razem z całością zszyty tylko z jednej strony. Przy zszywaniu kadłubka się zagapiłam i szew jest na prawej stronie w związku z czym na wierzchu są lewe oczka co wyszło swetrzysku na dobre. Całość prosta i szybka do dziergania. 
Nie to co to z czym się teraz "męczę". Nie lubię cienkich drutów, a jeszcze bardziej nie lubię jak po wielu wieczorach dziergania końca wciąż nie widać, i nie wiem kiedy coś nowego, skończonego będę mogła tu pokazać, bo na razie to wciąż jest bezkształtna plątanina drutów i motków...


Pozdrawiam zimowo, idę na łyżwy koordynację ruchową poćwiczyć oraz odpocząć od kłębowiska włóczek ;)



6 komentarzy:

  1. Swetrzysko klawe :-D jakby było bez golfa to rabunek by był :-D
    mam już za dużo drutów zdecydowanie: 3 chusty w toku i niedorobiony sweter (rękawy, wiadomo ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, swetrzysko jest z golfem żeby szalikiem lodu nie zamiatać ;)
    Też mam za dużo na drutach, to co widać czyli dwa i pół rękawa + doły dwóch setrów, większość narzuty, i jeszcze cieniutka chusta i gruby komin co się na foto niezałapały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a, szalików to ja nie uznaję w ogóle i robię dla siebie tylko chusty, bo chusta (trójkątna, zaznaczmy) bardzo dobrze chroni przed zimnem moje pół płuca i szyję, nie dynda i nie wygląda człek jakby miał świnkę :-D a w szaliku mi zawsze gdzieś wieje. przyjaciele też już dostają chusty i widzą różnicę :-D

      Usuń
    2. Z doświadczenia wiem że można mieć na sobie cienki sweter z golfem, ażurową chustę i szalik albo komin do tego :D Generalnie fanką śliniaczków pod szyją ani ich dziergania nie jestem, zdecydowanie wolę golfy i szalik/komin za zewnątrz kurtki, wielgachne chusty wyłącznie do płaszczy naszam.

      Usuń
  3. Sweterek świetny, bardzo podobają mi się te grubaśne ściągacze :)
    A tę plątaninę włóczek i drutów? jakbym skądś znała ;)
    Pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, tu są ściągacze 3x3, ale praktycznie każde dobrze wyglądają przy takich grubych włóczkach.
      Plątanina jest uporządkowana do zdjęcia, na co dzień leżą te niekończące się udziergi w pudle i to jest dopiero chaos ;)

      Usuń