Nadchodzi zima, a nawet według serialowej "Gry o tron" już nadeszła, więc jako że nie uznaje prostych rozwiązań, w największe upały tego lata dziergałam (w rękawiczkach a jakże) z grubiutkiej wełny ;)
Sweter miał być ciepły, w miarę luźny, "nieprzekombinowany" (hm... jasne tak to się u mnie nie da) i wygodny, żeby można w nim było uprawiać zimowe szaleństwa. A wyszło toto ;)
Produkowałam go jako odskocznie od lnianych cienizn i drutowykałaczek. Robiłam szczegółowe notatki żeby móc się podzielić, może nie tyle samym "wzorem", ile rozwiązaniem technicznym łączącym contiguous z reglanem i pozwalającym uzyskać fajny kształt ramion (nieco podobny do tego z mojej Astrydy, ale uzyskany w inny, prostszy sposób), bo poza nimi całość jest dość banalna. Niestety w wyniku splotu dziwnych zdarzeń jedna z kartek zawierających szczegóły zaginęła bez wieści a raczej prawdopodobnie została z rozpędu wyrzucona. Druga zawiera tylko moje bazgroły, ciągi cyfr oraz rysunek poglądowy zastosowanej przeplatanki (który powstał w trakcie oglądania transmisji gimnastyki artystycznej na igrzyskach sportów nieolimpijskich, jako wariacja na temat kółek olimpijskich ;) dlatego udzierg na ravelry ma na imię Olimpia). Wrzucam tu zdjęcie z tego uchwyconego procesu myślowego po to żeby był pogląd na to jak "projektuje" moje swetry i warkocze na nich ;)
Detale dziergadła już mi się nieco w pamięci zatarły (nie mogłam się zabrać za ten wpis) tym bardziej że w tzw. międzyczasie głównie prułam, unicestwiłam kilka (jak nie kilkanaście) niezadowalających prototypów z włóczek różnorakich, ostatnio mi dzierganie nie idzie... ale postaram się proces produkcyjny tego zimowego swetra w miarę możliwości odtworzyć ;)
Powyższa prosta przeplatanka w różnych wariantach jest (jak widać) użyta w ramach ozdoby na półgolfie (oraz udawanym wisiorze żeby nie było za nudno z przodu), ramionach, mankietach i zamiast dolnego ściągacza. Plecionka powstała z prawych przekręconych, z nich są też atrapy szwów wszelakich, a cała reszta to morze lewych oczek (miało nie być przekombinowane ;) )
Nigdy nie przepadałam za lewymi robionymi na okrągło, ale w tym swetrze dziergało mi się je całkiem miło. Jedyne co mnie doprowadzało do szału to pęczki w fabrycznie nowych motkach. Nie dość że ktoś, w swym geniuszu powalającym, zdecydował żeby grubą wełnę sprzedawać w motkach mających zaledwie 75 metrów, to jeszcze zdarzały się takie w których były i po 3 supełki! Ledwo się trochę rozpędziłam z machaniem drutami a już musiałam zwalniać i te przeszkody jakoś obchodzić, a że nie umiem rozwiązywać pęków w rękawiczkach to wrrr... się z wełną zdecydowanie nie dogadam.
Konstrukcyjnie, tak jak już wspomniałam, to połączenie dwóch metod. Robiłam od góry. Półgolf a właściwie to przeplatankę na nim rozplanowałam tak, żeby części które będą ciągnięte na ramionach i te na przód oraz tył się nie łączyły. Z moich hieroglifów wynika że było to 62 oczka dzielone 4-20-14-20-4, z tego co pamiętam to są też zastosowane chyba trzy razy rzędy skrócone żeby podnieść tył, (szczegóły zaginęły). Następnie oczka były dodawane wokół tych 20 z plecionką na rękawach tylko na przód i tył tak jak w metodzie na C ale w każdym okrążeniu, i były dodawane jako prawe przekręcone wkute żeby uzyskać w miarę wyraźny szew. Po uzyskaniu na przód oczek 44 a na tył 40, zaczęłam dodawać je już tak jak na reglan, czyli i na rękawy i na korpusik po równo co drugie okrążenie, tym razem jako wkute lewe wokół ciągniętych "szwów" z prawych przekręconych. Ostatecznie na rękawy było ich 38, na przód 70 a na tył 66, dodatkowo na podkroje dodałam po 7 (zamknięte do 5 na korpusie a na rękawie do 6). Korpus jest robiony prosto, po bokach są ciągnięte przekręcone prawe jako atrapy szwów, przed plecionką na dole są odjęte dwa oczka żeby ich liczba była podzielna przez 6 (144) i pasowała do przeplatanki (którą rozliczałam kilka razy zanim mi pasowała). Rękawy na mankietach mają 42 oczka. I tyle wiem z moich ocalałych, widocznych na fotce, bazgrołkonotatek ;)
W pewnym momencie miałam całkiem spore obawy czy rozmiar docelowy będzie dobry, ponieważ na poczatku wzięłam poprawkę na rozciąganie się wełny, a nagle całość mi się malutka i króciutka wydała tuż przed końcem ostatniego motka. Na szczęście po moczeniu, wykręcaniu (tak wykręcałam brutalnie wełnę! rękoma własnymi) lekkim naciąganiu i schnięciu na płasko w upale jest ok, chociaż miało być w założeniu bardziej oversize, ale z długością rękawów niemalże trafiłam (da się je jeszcze wyciągnąć). I całe szczęście bo zostały mi się może z 2 metry włóczki z nabytych 10 motków. Tylko kompletnie nie rozumiem czemu sweter położony (no dobra fantazyjnie i niedbale rzucony) na fotel na może godzinkę się pogniótł (przecież na nim nie siedziałam)... Trudno wybaczcie, drugi raz go nie moczyłam, na fotkach (robionych przy 28 stopniach w pomieszczeniu i 35 na zewnątrz, na bardzo szybko bo wełna, i alergia więc gryzie, i bo upał, i się gotuję żywcem we własnym sosie, i współczuje owcom wełniastym niezmiernie że musza żyć w takich swetrach i zdjąć ich nie mogą) jest lekko wymiętolony żeby tak idealnie nie było, ale za to morza pęczków prawie nie widać ;P
To tyle opisu, dygresji, przygód i kombinacji z przetworzonym na sweter owczym runem (pełnym supełków) w roli głównej ;) Jeszcze tylko fotki naludziowe.
Dane techniczne:
Pomysł całkowicie mój, włóczka Drops Big Merino koloru 08 (producent twierdzi że to marmur dla mnie leciutko fioletowy szary), zużycie 10 motków czyli 500g, druty 5 (próbka mierzona na gotowym swetrze po moczeniu i wykręcaniu oraz naciąganiu idealna z tym co na etykiecie)
Pozdrawiam cieplutko i jeszcze letnio i wakacyjnie, choć już w zimowym swetrze ;)
WOW! To śliczne jest! :-)
OdpowiedzUsuńZimowy sweter właśnie u mnie w produkcji, jak zwykle od dołu, no nie przekonam się, nie umiem, nie będę się na starość męczyć tymi od góry :-P
♥ uściski!
Dzięki ;) Ten sweter też by się dało od dołu zrobić, ale dzierganie od góry ma tą niewątpliwą zaletę że wiesz kiedy ci się włóczka skończy i możesz to rozplanować więc nie zostajesz nagle z połową rękawa bez motków na ciąg dalszy ;)I też się nie mogłam na początku przekonać do takiego robienia, ale jak załapałam na czym polega "system wyliczeń" to teraz już mi wszystko jedno od góry czy od dołu, reglan czy metoda na C, grunt żeby się ostatecznie dało nosić ;)
UsuńCu-do-wny!
OdpowiedzUsuńBezapelacyjnie!
Jestem zachwycona Twoim sweterkiem, plecionka uprzejmie mnie zauroczyła :)
Śliczności :)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Wrócę sobie jeszcze... popatrzeć;)
Dzię-ku-ję ;) Plecionka, jak widać po bazgrołach, jest prosta, polecam wypróbować, na mitenkach czy skarpetkach też się sprawdzi. I zapraszam ponownie żeby popatrzeć ;)
UsuńNo zaszalalas kobieto! Cudny sweterek zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńDzięki, i naprawdę hamowałam się w swym szaleństwie ;) Ten sweterek to taki zwykły szaraczek tylko trochę podkręcony żeby nudno nie było ;)
UsuńNo i proszę, znowu nakombinowała przepięknie i zachwycająco :) Świetny sweter, a warkocze cudne. I ten golfik - kojarzy mi się z Japonią. Ale chyba najbardziej urzekł mnie ten medalion z przodu - jest taki piękny, kobiecy i wyjątkowy. Nie widziałam wcześniej takiego rozwiązania.
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem frustrację węzełkową. I ja też nie rozumiem, dlaczego producenci (bo to nie tylko drops chyba), wypuszczają takie małe motki. Przecież wiadomo, że to na nic nie starczy. A jeśli jeszcze w środku są wiązania, to już zupełnie ręce opadają. Może oni z myślą o tych, co robią w paski czy jakoś tak. Ale niechby produkowali te motki w dwóch wariantach, to by zobaczyli, które będą im lepiej schodzić.
Bardzo czytelnie wytłumaczyłaś sposób dziergania góry, za co bardzo dziękuję. Z samego Twojego opisu i zdjęć chyba zrozumiałam, na czym polega metoda na C. Zamierzam się do niej w niedługim czasie przymierzyć, tylko najpierw uporam się z zamówieniami i jedną robótką pilną.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło :)
Cóż ja poradzę że mnie jakaś siła popycha ku kombinowaniu ;) Naprawdę staram się nie przedobrzyć i nie upychać miliona pomysłów w jednej rzeczy. I cieszę się jeśli się innym podoba, a jeszcze bardziej jeśli ich gdzieś tam inspiruje troszkę do własnych szaleństw. Ten wisior/medalion z przodu to własnie taka nieodparta pokusa dodania czegoś jeszcze, żeby nie było tak prosto, zwyczajnie i szaro. I żeby bezproblemowo przód od tyłu odróżniać oczywiście ;)
UsuńJeśli mój sposób opisania konstrukcji mieszanej czy tej na C Ci się przyda do własnych kombinacji to będę jeszcze bardziej szczęśliwa, bo strasznie lubię oryginalne i nietuzinkowe projekty takie jak Twój ostatni sweterek ;)
A co do włóczki to o ile kompletnie mi nie przeszkadzają supły w nitce z odzysku to gdy płace za nowe motki to chce je mieć bezpęczkowe i najlepiej żeby było co najmniej 200-300m w jednym coby mi na wieczorną sesję z drutami starczyło. A jak mam taką szatkowankę to się zastanawiam po co przepłacać przecież lepiej kupić w sh jakiś sweter za kilka złoty spruć i będzie to samo a może nawet kolor ciekawszy. Dla mnie to jest brak szacunku dla konsumenta, bo o ile jeden losowy pęczek gdzieś w motku przełknę to w partii 10 motków big merino tylko w jednym nie było wiązania w środku! I dlatego swoją irytację opisać musiałam.
Podziwiam proces twórczy, efekt fantastyczny. Piękny sweter ci wyszedł, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuje ;) Jakoś tak mam że najlepsze pomysły na sweterki przychodzą mi do głowy przy okazji robienia czegoś zupełnie niezwiązanego z dzierganiem, tutaj się zapatrzyłam na dziewczynki z wstążkami i przeplatankę rozrysowałam ;)
UsuńBrawo! Jak zwykle nietuzinkowy :)
OdpowiedzUsuńPo tym co o sobie ostatnio na IK przeczytałam to już mi nie wypada totalnych zwyklaków pokazywać ;)
UsuńFantastyczny sweter! Bardzo ładnie naplotłaś. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, lubię plecionki, bo zawsze to jakieś urozmaicenie w fakturze swetra
UsuńSweter piękny i bardzo podoba mi się ta przeplatanka:) Sposób na kształtowanie ramion ciekawy:) Dlaczego robisz w rękawiczkach? :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzeplatanka prosta, robi się ją prawie intuicyjnie i jako ściągacz sprawdza się świetnie, polecam wypróbować ;) Co do kształtowania ramion to wynika z moich poszukiwań najlepszego sposobu na ciągnięcie wzoru od samej góry, pewnie jeszcze będę innych opcji próbować ale ta też daje, moim zdaniem, fajny efekt.
UsuńRobię w rękawiczkach bo to wełna, a ja od lanoliny dostaje pokrzywki (pod tym swetrem na zdjęciach mam profilaktycznie koszulkę z długim rękawem, której nie widać)
Rewelacyjny ten sweterek! Przepięknie i zmyślnie rozplanowałaś te przeplatanki; stworzyłaś dzieło sztuki! Jestem pod ogromnym wrażeniem :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję bardzo. Dzieło sztuki to może nie, dzieła się podziwia z daleka, zza szyby, żeby ich nie uszkodzić a ten sweter ma być użytkowany zimą ;)
UsuńDzieło sztuki użytkowej miałam na myśli :-)
UsuńJeszcze zanim doczytałam post do końca stwierdziłam "ja też chcę taki zimowy" i już zaczęłam szukać włóczki na niego. Ale chyba nie dam rady z braku doświadczenia, a ta metoda na C przerasta moje umiejętności.
OdpowiedzUsuńJeśli naprawdę "też chcesz taki zimowy" to go spróbuj zrobić, a w razie "utknięcia" możesz pisać do mnie na maila podpowiem ;) I to się tylko wydaje takie skomplikowane, tak naprawdę metodę na C od reglanu różni tylko to że w C dodajesz 4 oczka na okrążenie a w reglanie 8 ;)
UsuńNajwiększy kłopot dla mnie w tym swetrze (poza pęczkami) stanowiła nie konstrukcja czy rozliczenia plecionki ale "szwy" na które się uparłam, na górze te wkuwane prawe oczka przekręcałam w różne strony dla symetrii, ale z tego można zdecydowanie zrezygnować nie tracąc na wyglądzie całości.
Sweter jedyny w swoim rodzaju. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny "niby" prosty:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, gdyby ktoś chciał sobie zrobić podobny to nie mam z tym problemu, można rodzaj poszerzyć o nowe swetroosobniki ;) I wbrew pozorom on jest prosty tylko tak "skomplikowanie wygląda" ;)
Usuń